- Czy to jest normalne, żeby prezydent Polski wciskał nam kit, że on nie wie czy czytał raport, który jest na jego temat? Czy może być prezydentem kraju człowiek, którego władze umysłowe nie upoważniają do prowadzenia roweru? - pytał na antenie TVN24 były europoseł Solidarnej Polski Jacek Kurski.
W czwartek, prezydent Bronisław Komorowski zeznawał w charakterze świadka w procesie byłego oficera WSI płk. Aleksandra L. i dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego. Mężczyźni są oskarżeni o płatną protekcję przy weryfikacji jednego z byłych żołnierzy Wojskowych Służb Informacyjnych, Leszka T. Przesłuchanie prezydenta rozpoczęło się o godz. 10 i odbyło się w Pałacu Prezydenckim. Po ponad 4 godzinach sąd zdecydował odroczyć tę sprawę do 11 lutego 2015 r.
W trakcie przesłuchania Komorowski stwierdził m.in., że nie pamięta, by się zapoznawał z aneksem. - Jeśli go poznałem, to w zgodzie z przepisami prawa - dodał.
W ocenie Kurskiego słowa Komorowskiego są "skandalem". - Czy to jest normalne, żeby prezydent Polski wciskał nam kit, że on nie wie czy czytał raport, który jest na jego temat? - pytał.
- Mamy za prezydenta człowieka, który jako jedyny złamał dyscyplinę klubową ws. rozwiązania WSI. Musiał kierować się jakimiś motywami. Czy mediów nie interesuje dlaczego? - zastanawiał się były polityk.
Kurski pytany m.in. o sprawę posłanki PiS Krystyny Pawłowicz, która podczas posiedzenia Sejmu jadła sałatkę stwierdził, że to "błahe sprawy". - Mamy kryzys z numerem jeden i numerem dwa w państwie (chodzi o marszałka Sejmu Radosława Sikorskiego i rozliczanie "kilometrówek" - red.) - zaznaczył Kurski.
TVN24
W trakcie przesłuchania Komorowski stwierdził m.in., że nie pamięta, by się zapoznawał z aneksem. - Jeśli go poznałem, to w zgodzie z przepisami prawa - dodał.
W ocenie Kurskiego słowa Komorowskiego są "skandalem". - Czy to jest normalne, żeby prezydent Polski wciskał nam kit, że on nie wie czy czytał raport, który jest na jego temat? - pytał.
- Mamy za prezydenta człowieka, który jako jedyny złamał dyscyplinę klubową ws. rozwiązania WSI. Musiał kierować się jakimiś motywami. Czy mediów nie interesuje dlaczego? - zastanawiał się były polityk.
Kurski pytany m.in. o sprawę posłanki PiS Krystyny Pawłowicz, która podczas posiedzenia Sejmu jadła sałatkę stwierdził, że to "błahe sprawy". - Mamy kryzys z numerem jeden i numerem dwa w państwie (chodzi o marszałka Sejmu Radosława Sikorskiego i rozliczanie "kilometrówek" - red.) - zaznaczył Kurski.
TVN24