Skandowali: "Zamknąć rząd, nie kopalnie", "Dzisiaj Śląsk, jutro Warszawa", "Jesteśmy razem", "Nie pozwolimy się zlikwidować", mieli transparenty m.in. z napisem "Nie restrukturyzacji, SLD = AWS". Wielu protestującym towarzyszyły rodziny.
"Jeżeli dziś zgodzimy się na likwidację kilkunastu tysięcy miejsc pracy, to nikt ich nam nie odda. Pamiętajmy, że nie chodzi tylko o kopalnie, ale i inne firmy działające wokół górnictwa" - powiedział podczas demonstracji przewodniczący śląskiego OPZZ Henryk Moskwa.
"Nie łudźmy się, że po dzisiejszej demonstracji Kompania Węglowa zmieni swoją decyzję. Czeka nas długa walka, ale jesteśmy razem, to jest najważniejsze" - dodał przewodniczący śląsko-dąbrowskiej "S" Piotr Duda.
Prezes Kompanii Węglowej Maksymilian Klank został powitany kilkuminutowymi gwizdami. Wręczono mu petycję z żądaniem natychmiastowego anulowania decyzji o wygaszaniu kopalń. "Nikt nie straci pracy, wszyscy mają pracę zapewnioną. Będziemy ratowali górnictwo, najwięcej, ile to jest możliwe" - powiedział.
W budynku Kompanii Węglowej w wyniku wybuchów petard stłukło się kilkanaście szyb na parterze i pierwszym piętrze. Demonstrację zakończyło odśpiewanie hymnu.
W demonstracji uczestniczyły prawie całe załogi czterech przeznaczonych do likwidacji kopalń: "Centrum" i "Bytom II" w Bytomiu oraz "Polska-Wirek" w Rudzie Śląskiej i "Bolesław Śmiały" w Łaziskach Górnych. Jak podały służby wojewody śląskiego, z powodu braku dostatecznej liczby pracowników te cztery kopalnie były zmuszone wstrzymać we wtorek wydobycie.
W demonstracji wzięły też udział władze miast, w których znajdują się przeznaczone do likwidacji zakłady. Już wcześniej zdecydowanie sprzeciwiały się planom Kompanii Węglowej, obawiając się katastrofy na rynku pracy.
Górnicy dotarli do Katowic w tzw. marszu gwiaździstym. Rano wyruszyli pieszo spod dwóch bytomskich kopalń oraz rudzkiej "Polska-Wirek". Pracownicy kopalni "Bolesław Śmiały" dojechali do Katowic autobusami.
Prezes Klank podkreśla, że Kompania nie ma szans na normalne funkcjonowanie bez racjonalizacji kosztów i ograniczenia wydobycia. "Kopalnie przeznaczone do likwidacji mają złoża na niewiele lat, odwlekanie decyzji o ich zamknięciu do niczego nie prowadzi. Nie ma takiej możliwości, żeby ludzie zostali bez pracy" - powiedział dziennikarzom.
*****************************
Rząd przyjął projekt ustawy o restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego w latach 2003-2006, która zakłada oddłużenie i umorzenie zobowiązań górnictwa na łączną kwotę 18 mld złotych - poinformował wiceminister gospodarki i pracy Jacek Piechota.
Według niego, umorzenie uchroni kopalnie sektora przed upadłością po wejściu do Unii Europejskiej.
Piechota potwierdził, że konieczne jest zapowiadane wygaszenie działalności czterech kopalń w ramach Kompanii Węglowej ze względu na obecną nadwyżkę węgla na rynku. Wiceminister uspokajał, że nie ma mowy o wyrzucaniu ludzi na bruk. Według niego, na działania osłonowe w latach 2004-2006 budżet wydał łącznie 6,2 mld zł oraz 3,2 mld zł na spłacenie poprzedniego programu socjalnego. Projekt ustawy przewiduje bowiem urlopy górnicze w wysokości 75 procent wynagrodzenia dla górników, którzy w ciągu trzech lat osiągnęliby prawo do emerytury.
rp, pap
Czytaj też: Do braci górników