Jak dowiaduje się RMF FM, Rosjanie przesłali polskim śledczym próbki głosów kontrolerów lotu z wieży lotniska Siewiernyj w Smoleńsku. Zabiegał o to pełnomocnik rodzin ofiar katastrofy, w której zginęło 96 osób, w tym Lech Kaczyński i jego małżonka.
Pełnomocnik rodzin ofiar katastrofy, mecenas Pszczółkowski twierdzi, że próbki potrzebne są do potwierdzenia tożsamości osób z nagrań, które wcześniej przekazała strona rosyjska. Eksperci z dziedziny fonoskopii będą teraz analizować dane.
Jeszcze dziś pełnomocnik zapoznał się ze stenogramami rozmów, które zarejestrowano w wieży lotów oraz w kokpicie jaka-40, lądującego przed prezydenckim tupolewem. - Mają wartość jako materiał porównawczy do tego, co już znamy - mówi Piotr Pszczółkowski, zastrzegając, że nie może ujawniać szczegółów.
Wiadomo, że na nagraniach z jaka-40 nie ma komend wydawanych przez kontrolerów, którzy sprowadzali tupolewa w Smoleńsku. Wtedy rejestrator był wyłączony.
RMF24
Jeszcze dziś pełnomocnik zapoznał się ze stenogramami rozmów, które zarejestrowano w wieży lotów oraz w kokpicie jaka-40, lądującego przed prezydenckim tupolewem. - Mają wartość jako materiał porównawczy do tego, co już znamy - mówi Piotr Pszczółkowski, zastrzegając, że nie może ujawniać szczegółów.
Wiadomo, że na nagraniach z jaka-40 nie ma komend wydawanych przez kontrolerów, którzy sprowadzali tupolewa w Smoleńsku. Wtedy rejestrator był wyłączony.
RMF24