- Miliony Polaków mają kredyt, my też będziemy mieli - tłumaczył na antenie radia RMF FM decyzję o wzięciu kredytu na kampanię przez PiS, rzecznik partii, Marcin Mastalerek. Zaznaczył, że będzie to kredyt w złotówkach. Dodał też, że jest pewien wygranej Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich.
- Myślę, że PO ma tyle wewnętrznych problemów, że hasło do wyprowadzenia sztandarów będzie pochodziło z szeregów PO. Pani premier Ewa Kopacz powinna oglądać się za siebie - skomentował sytuację w partii rządzącej Mastalerek. - My oczywiście wygramy te wybory w 2015 roku. Głęboko w to wierzę - dodał.
Omawiając sytuację w PO, Mastalerek stwierdził, że w partii znajdują się "frakcje" - Grabarczyka, "psiapsiółek premier Kopacz", "mecenasa doradzającego jednemu z polityków" oraz "frakcja Misia".
Tłumacząc, czemu wierzy w sukces Dudy powiedział, że w ich "sondażach Andrzej Duda ma około 25 proc., a prezydent Komorowski jest na granicy pierwszej tury". - I jeszcze jedno - chciałbym wyraźnie powiedzieć - ci, którzy dziś prezentują takie niewiarygodne sondaże będą się po prostu wstydzili, tak jak wstydzili się ci, którzy w 2005 roku - dzień przed ciszą wyborczą - opublikowali sondaż, że śp. prezydent Lech Kaczyński przegra wybory - dodał.
Wypowiedział się również na temat "frankowiczów". - Po 25 latach od wyprowadzenia sztandaru PZPR, banki mają taką pozycję, że mogą wszystko - wyjaśnił. - Powinniśmy wszyscy dążyć do tego żeby człowiek, który idzie do banku nie czuł się jako ktoś kto nie może niczego - stwierdził.
Na koniec rozmowy dodał, że gdyby to było zależne od PiS, pigułka "dzień po" nie zostałaby dopuszczona do użycia. - Mnie martwi taka spychologia. Bo kiedy wchodziliśmy do Unii Europejskiej słyszeliśmy, że takie sprawy będą zależały od polskiego rządu, a dziś Ministerstwo Zdrowia twierdzi, że to od nas nie zależy - tak być nie może - powiedział.
RMF 24
Omawiając sytuację w PO, Mastalerek stwierdził, że w partii znajdują się "frakcje" - Grabarczyka, "psiapsiółek premier Kopacz", "mecenasa doradzającego jednemu z polityków" oraz "frakcja Misia".
Tłumacząc, czemu wierzy w sukces Dudy powiedział, że w ich "sondażach Andrzej Duda ma około 25 proc., a prezydent Komorowski jest na granicy pierwszej tury". - I jeszcze jedno - chciałbym wyraźnie powiedzieć - ci, którzy dziś prezentują takie niewiarygodne sondaże będą się po prostu wstydzili, tak jak wstydzili się ci, którzy w 2005 roku - dzień przed ciszą wyborczą - opublikowali sondaż, że śp. prezydent Lech Kaczyński przegra wybory - dodał.
Wypowiedział się również na temat "frankowiczów". - Po 25 latach od wyprowadzenia sztandaru PZPR, banki mają taką pozycję, że mogą wszystko - wyjaśnił. - Powinniśmy wszyscy dążyć do tego żeby człowiek, który idzie do banku nie czuł się jako ktoś kto nie może niczego - stwierdził.
Na koniec rozmowy dodał, że gdyby to było zależne od PiS, pigułka "dzień po" nie zostałaby dopuszczona do użycia. - Mnie martwi taka spychologia. Bo kiedy wchodziliśmy do Unii Europejskiej słyszeliśmy, że takie sprawy będą zależały od polskiego rządu, a dziś Ministerstwo Zdrowia twierdzi, że to od nas nie zależy - tak być nie może - powiedział.
RMF 24