Prokuratorzy zajęli się górnikami (aktl.)

Prokuratorzy zajęli się górnikami (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prokuratura Okręgowa w Warszawie przejmie wszystkie postępowania w sprawie czwartkowej demonstracji, w wyniku której zostało rannych 20 policjantów i kilkunastu górników oraz zniszczono budynki.
"Na polecenie prokuratora okręgowego przejmujemy wszystkie sprawy, niezależnie od tego, gdzie zostały złożone zawiadomienia o  przestępstwie, i czy już zostały wszczęte przez policję" -  powiedział w piątek rzecznik prokuratury Maciej Kujawski. Poinformował, że jest w sumie kilkanaście zawiadomień o  przestępstwie (jedno z nich złożyło SLD).

Nie wiadomo jeszcze, czy będzie się toczyło jedno śledztwo w  sprawie czwartkowych zajść, czy też będzie kilka oddzielnych postępowań. "Musimy ustalić okoliczności, w jakich zostali ranni zarówno policjanci, jak i demonstrujący; będą też ustalane wysokości strat ministerstwa gospodarki oraz SLD" - dodał Kujawski. Według niego, przedmiotem postępowań będzie też kwestia ewentualnej odpowiedzialności organizatorów demonstracji za jej przebieg.

Kujawski zapowiedział, że prokuratura wystąpi do stacji telewizyjnych o przekazanie jej materiałów filmowych z  manifestacji.

Jak poinformował dyrektor Zarządu Oczyszczania Miasta Bogdan Żuber, koszty uprzątnięcia gruzu, metalowych części, nasączonych szmat i plam po substancjach chemicznych, oszacowano na 13 tys. 560 zł. Pracownicy ZOM do godz. 1 w nocy sprzątali plac Trzech Krzyży, Al. Ujazdowskie, ulice Bagatela, Rozbrat, Belwederską oraz  okolice Torwaru.

W zdewastowanej siedzibie SLD straty wyniosły ok. 20 tys. zł, ministerstwo gospodarki jeszcze szacuje koszty wymiany okien i  remontu schodów.

Górnicy protestowali przeciw decyzji Kompanii Węglowej o  likwidacji czterech kopalń. Według policji, demonstrantów było około 7 tysięcy. Oni sami podawali, że 10 tysięcy. Protest miał przebiegać spokojnie, ale - jak ujęła to potem policja, a sami organizatorzy przyznali - sytuacja wymknęła się spod kontroli.

Demonstranci zaatakowali najpierw gmach SLD na Rozbrat, potem przeszli pod budynek Ministerstwa Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej przy Placu Trzech Krzyży. Fronty budynków zdemolowano. Rzucano kamieniami, "koktajlami Mołotowa", zapalonymi szmatami, gumowcami, prętami, styliskami kilofów, drzewcami transparentów i  kostką brukową. W ten sposób wybito szyby w holu i oknach obu budynków, obrzucono je też czerwoną farbą.

Przed MGPiPS, a później kancelarią premiera grupy protestujących zniszczyły barierki i starły się z policją. Funkcjonariusze użyli gazów łzawiących, armatek wodnych i oddali salwy ostrzegawcze z  broni gładkolufowej.

sg, pap