Nowy Sącz, pomalowany jasnobrązową farbą drewniany domek przy ulicy Radzieckiej. Skromny, tylko kamienne ogrodzenie nowe, na solidnej podmurówce. Przy domu ogród, tulipany, trzy ule. – Znachora pani szuka? – pyta sąsiad robiący wokół domu wiosenne porządki. – Ciągle ktoś podjeżdża i go szuka, a on wziął i wyjechał. Zniknął w dniu, w którym media obiegła wiadomość o śmierci półrocznej Madzi z Brzeznej. Pobożni, zamożni i wykształceni rodzice najprawdopodobniej zagłodzili dziecko na śmierć. Mieli to zrobić pod wpływem znachora z Nowego Sącza. – To małżeństwo, co im teraz dziecko zmarło, ciągle do niego przyjeżdżało.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.