Prezydent Słupska Robert Biedroń chce, by kobiety były częściej patronami ulic w tym mieście. Urzędnicy ze słupskiego ratusza już zaczęli prace nad projektem uchwały, który zakłada wprowadzenie parytetu płci.
Patronami 203 ulic są mężczyźni, a 16 kobiety - tak przedstawia się sytuacja w Słupsku. Sprawą zajął się prezydent miasta Robert Biedroń. - Można powiedzieć, że kobiety w Słupsku były wykluczone jako patronki ulic. Zauważyliśmy tę dyskryminację i chcemy to zmienić przez parytet - mówiła o tym pomyśle Beata Maciejewska, pełnomocnik prezydenta.
Maciejewska zaznaczyła, że wie o tym, iż nie ma takiej możliwości, by udało się wyrównać liczbę patronów ulic. - Tutaj po prostu chodzi o dobrą zasadę - powiedziała.
Pomysł o parytecie pojawił się podczas prac nad regulaminem nazywania ulic. Parytet będzie dotyczyć tylko nowych ulic, które pojawią się w Słupsku, a ich nazwy ma proponować urząd miasta. Wyjątkiem będzie sytuacja, kiedy to grupa mieszkańców będzie chciała zaproponować swojego patrona, czy patronkę nazwy ulicy. - Jeśli akurat będziemy nazywać dwie ulice to jedna z nich powinna mieć żeńskiego patrona, a druga męskiego - tłumaczyła Maciejewska.
"To chyba jakieś nieporozumienie"
Pomysł nie spodobał się kilku radnym. Tadeusz Bobrowski, wiceprzewodniczący Rady Miejskiej, stwierdził, że to rozwiązanie "jest poronione". - Do tej pory zawsze nadawano ulicom nazwy ze względu na czyjeś zasługi a nie płeć - mówił.
- Parytet to ważna rzecz, nie może być tak, żeby kobiety traktowano gorzej. Ale jeśli chodzi o nazwy ulic to chyba jakieś nieporozumienie. Tych różnic nie da się wyrównać - powiedział Bogusław Dobkowski z PO.
tvn24.pl
Maciejewska zaznaczyła, że wie o tym, iż nie ma takiej możliwości, by udało się wyrównać liczbę patronów ulic. - Tutaj po prostu chodzi o dobrą zasadę - powiedziała.
Pomysł o parytecie pojawił się podczas prac nad regulaminem nazywania ulic. Parytet będzie dotyczyć tylko nowych ulic, które pojawią się w Słupsku, a ich nazwy ma proponować urząd miasta. Wyjątkiem będzie sytuacja, kiedy to grupa mieszkańców będzie chciała zaproponować swojego patrona, czy patronkę nazwy ulicy. - Jeśli akurat będziemy nazywać dwie ulice to jedna z nich powinna mieć żeńskiego patrona, a druga męskiego - tłumaczyła Maciejewska.
"To chyba jakieś nieporozumienie"
Pomysł nie spodobał się kilku radnym. Tadeusz Bobrowski, wiceprzewodniczący Rady Miejskiej, stwierdził, że to rozwiązanie "jest poronione". - Do tej pory zawsze nadawano ulicom nazwy ze względu na czyjeś zasługi a nie płeć - mówił.
- Parytet to ważna rzecz, nie może być tak, żeby kobiety traktowano gorzej. Ale jeśli chodzi o nazwy ulic to chyba jakieś nieporozumienie. Tych różnic nie da się wyrównać - powiedział Bogusław Dobkowski z PO.
tvn24.pl
Ankieta:
Czy popierasz parytety płci w polityce?