Dodała, że to spowodowało zmianę decyzji szefa MSWiA Krzysztofa Janika. "Minister Janik po rozmowie z wiceministrem Sobotką uznał, że do czasu zakończenia czynności prokuratorskich nie ma możliwości jego powrotu do pracy" - wyjaśniła Hytrek.
Podkreśliła, że minister Janik "po raz kolejny podtrzymuje swoje dotychczasowe stanowisko, że zrobi wszystko, aby prokuratura mogła w sposób niezależny prowadzić wszystkie czynności związane ze śledztwem".
Szef MSWiA Krzysztof Janik poinformował w czwartek, że Sobotka wraca do pracy. "Pan Zbigniew Sobotka już jest nieobecny w pracy ponad dwa miesiące. Wykorzystał urlop, był na zwolnieniu, trochę się leczył i czas wracać - powiedział Janik. - Będzie normalnie pracował i będzie do dyspozycji prokuratury". W piątek rzeczniczka Prokuratury Krajowej Małgorzata Wilkosz-Śliwa powiedziała, że prokuratura nie wyklucza wystąpienia do Sejmu o uchylenie immunitetu poselskiego ministra Sobotki.
Także premier Leszek Miller powiedział w piątek w Gdyni, że "do czasu zakończenia czynności procesowych przez prokuraturę, w związku z tzw. aferą starachowicką, wiceminister Sobotka powinien być urlopowany".
W lipcu tego roku media doniosły, że poseł (członek SLD, który od tego czasu wystąpił z klubu parlamentarnego SLD) Andrzej Jagiełło zadzwonił do starosty starachowickiego Mieczysława S. (powiązanego z lokalnym gangiem) i ostrzegł go przed planowaną akcją Centralnego Biura Śledczego. Jagiełło miał się powołać na informacje uzyskane właśnie od Sobotki. Po ujawnieniu afery Sobotka przebywał na urlopie, a potem na zwolnieniu lekarskim i nie był dotychczas przesłuchany przez prokuraturę w Kielcach.
Kiedy ujawniono aferę, Sobotka powiedział, że chce, aby w czasie, gdy będzie przebywać na urlopie, sprawa źródła przecieku została wyjaśniona i aby jego pozostawanie na stanowisku nie oddziaływało na możliwość pełnego i jednoznacznego rozwiązania sprawy.
sg, pap