- Za chwilę mój pełnomocnik złoży pozew do sądu powszechnego przeciwko Millerowi i łamaniu zasad w SLD - zapowiedział na antenie RMF FM były przewodniczący SLD Grzegorz Napieralski.
9 stycznia 2015 były przewodniczący SLD Grzegorz Napieralski został zawieszony w prawach członka Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Decyzja władz SLD ma być spowodowana krytycznymi wypowiedziami Napieralskiego na temat funkcjonowania partii.
- Pozywam tych ludzi, którzy uważają SLD za własny folwark, a Miller uważa partię za swoją prywatną. Przez kilka tygodni ważyliśmy z prawnikami racje i wszyscy jednym głosem powiedzieli, że zostały złamane przepisy, wewnętrzne przepisy partii - stwierdził Napieralski. Dodał, że złoży do sądu partyjnego wniosek o zawieszenie Leszka Millera i uznanie jego działań za naruszenie statutu SLD.
Napieralski tłumaczył, że de facto nie został on zawieszony, gdyż zarząd krajowy "nie miał żadnego prawa podjąć takiej uchwały". - Skierowano sprawę nie do tego sądu, co trzeba. Przeczytam bardzo krótkie zdanie: "Krajowy sąd partyjny może rozpoznawać sprawę, jako sąd pierwszej instancji, tylko na wniosek sądu wojewódzkiego lub na wniosek przewodniczącego po uzyskaniu 3/5 akceptacji składu krajowego sądu - mówił.
Były przewodniczący SLD zaznaczył, że chce swymi działaniami pokazać, że SLD nie jest prywatną partią Leszka Millera. - Muszą być metody demokratyczne, muszą być zachowane wszystkie reguły gry, musi być przestrzegany statut i wszystkie regulaminy. (...) Dla mnie bolesne jest jeszcze to, że sprawę do sądu partyjnego kieruje człowiek, który był w Samoobronie, który opuścił SLD dlatego, że nie znalazł się na liście. I oskarżycielem jest kolejna osoba, kolega Leszka Millera, który również był poza SLD. Ja byłem 20 lat w Sojuszu Lewicy Demokratycznej, wiernie służyłem mojej partii i chcę dalej jej służyć, nowoczesnemu SLD, a zaczynamy się wyrzucać za co? Że powiedziałem, że wynik jest zły, coś tu jest nie tak - stwierdził Napieralski.
RMF FM
- Pozywam tych ludzi, którzy uważają SLD za własny folwark, a Miller uważa partię za swoją prywatną. Przez kilka tygodni ważyliśmy z prawnikami racje i wszyscy jednym głosem powiedzieli, że zostały złamane przepisy, wewnętrzne przepisy partii - stwierdził Napieralski. Dodał, że złoży do sądu partyjnego wniosek o zawieszenie Leszka Millera i uznanie jego działań za naruszenie statutu SLD.
Napieralski tłumaczył, że de facto nie został on zawieszony, gdyż zarząd krajowy "nie miał żadnego prawa podjąć takiej uchwały". - Skierowano sprawę nie do tego sądu, co trzeba. Przeczytam bardzo krótkie zdanie: "Krajowy sąd partyjny może rozpoznawać sprawę, jako sąd pierwszej instancji, tylko na wniosek sądu wojewódzkiego lub na wniosek przewodniczącego po uzyskaniu 3/5 akceptacji składu krajowego sądu - mówił.
Były przewodniczący SLD zaznaczył, że chce swymi działaniami pokazać, że SLD nie jest prywatną partią Leszka Millera. - Muszą być metody demokratyczne, muszą być zachowane wszystkie reguły gry, musi być przestrzegany statut i wszystkie regulaminy. (...) Dla mnie bolesne jest jeszcze to, że sprawę do sądu partyjnego kieruje człowiek, który był w Samoobronie, który opuścił SLD dlatego, że nie znalazł się na liście. I oskarżycielem jest kolejna osoba, kolega Leszka Millera, który również był poza SLD. Ja byłem 20 lat w Sojuszu Lewicy Demokratycznej, wiernie służyłem mojej partii i chcę dalej jej służyć, nowoczesnemu SLD, a zaczynamy się wyrzucać za co? Że powiedziałem, że wynik jest zły, coś tu jest nie tak - stwierdził Napieralski.
RMF FM