Prezes Najwyższej Izby Kontroli Krzysztof Kwiatkowski na antenie TVN24 odniósł się do opublikowanych 31 marca wniosków z kontroli systemu informatycznego Państwowej Komisji Wyborczej.
Kwiatkowski podkreślił, że system był stworzony w taki sposób, że istniała techniczna możliwość nieautoryzowanego dostępu do niego przez osobę spoza PKW, chociaż zaznaczył, że fakt istnienia możliwości nie oznacza, iż doszło do takiej sytuacji . - To, że technicznie był możliwy taki dostęp, co skłoniło nas do skierowania pisma do ABW, nie znaczy, że on był - powiedział Kwiatkowski. Dodał, że NIK nie potwierdziła nieautoryzowanych wejść do systemu PKW. - Mówię to bardzo wyraźnie - zaznaczył.
Szef NIK zaznaczył także, że nie doszło do fałszerstw wyborczych związanych z programem, ponieważ podczas liczenia głosów "de facto nie korzystano z systemu”.
System testowano przed wyborami. Testy były nieudane
Kwiatkowski dodał, że system informatyczny, który miał obsługiwać wybory samorządowe, został odebrany niecały miesiąc przed głosowaniem. - KBW odbiera go, nie sprawdzając, czy funkcjonuje. Nie było żadnych testów. (...) Osoba odpowiedzialna kwituje, że "nie ma żadnych uwag od strony formalnej", uruchamia procedurę zapłaty firmie, która go przygotowała i dopiero po zapłaceniu zaczyna sprawdzać system - powiedział Kwiatkowski. Dodał, że przed wyborami testy przeprowadzono dwukrotnie i każdy z nich był nieudany.
Kontrola NIK
Najwyższa Izba Kontroli skierowała do Krajowego Biura Wyborczego (KBW) wystąpienie pokontrolne dotyczące wykorzystania środków z budżetu państwa na obsługę informatyczną wyborów samorządowych w roku 2014. KBW ma teraz 21 dni na sformułowanie zastrzeżeń i przesłanie ich do NIK. Rozpatrzeniem zastrzeżeń zajmie się kolegium Izby. Dopiero wówczas ustalenia kontrolerów staną się prawomocne.
Szef NIK zaznaczył także, że nie doszło do fałszerstw wyborczych związanych z programem, ponieważ podczas liczenia głosów "de facto nie korzystano z systemu”.
System testowano przed wyborami. Testy były nieudane
Kwiatkowski dodał, że system informatyczny, który miał obsługiwać wybory samorządowe, został odebrany niecały miesiąc przed głosowaniem. - KBW odbiera go, nie sprawdzając, czy funkcjonuje. Nie było żadnych testów. (...) Osoba odpowiedzialna kwituje, że "nie ma żadnych uwag od strony formalnej", uruchamia procedurę zapłaty firmie, która go przygotowała i dopiero po zapłaceniu zaczyna sprawdzać system - powiedział Kwiatkowski. Dodał, że przed wyborami testy przeprowadzono dwukrotnie i każdy z nich był nieudany.
Kontrola NIK
Najwyższa Izba Kontroli skierowała do Krajowego Biura Wyborczego (KBW) wystąpienie pokontrolne dotyczące wykorzystania środków z budżetu państwa na obsługę informatyczną wyborów samorządowych w roku 2014. KBW ma teraz 21 dni na sformułowanie zastrzeżeń i przesłanie ich do NIK. Rozpatrzeniem zastrzeżeń zajmie się kolegium Izby. Dopiero wówczas ustalenia kontrolerów staną się prawomocne.
NIK sformułowała szereg wniosków pokontrolnych, które mają związek z ujawnionymi nieprawidłowościami i dotyczą przede wszystkim dwóch obszarów: jakości zarządzania projektami informatycznymi oraz sposobu prowadzenia przetargów.
Izba wniosła też do KBW o rozważenie przygotowywania treści instruktażowych spotów wyborczych, przeznaczonych do prezentacji w mediach, w porozumieniu ze specjalistami w zakresie prawa wyborczego, językoznawstwa i komunikacji społecznej oraz w połączeniu z badaniem rozumienia treści spotów przez docelowe grupy odbiorców.