W ocenie Michała Kamińskiego, sekretarza stanu w Kancelarii Premiera, nowe stenogramy z rozmów zarejestrowanych w kokpicie Tu-154M rzucają nowe światło na katastrofę. - Teza o tym, że na pilotów był wywierany nacisk, by lądowali w tych złych warunkach, staje się dużo bardziej prawdopodobną niż do tej pory - stwierdził na antenie radiowej Jedynki Kamiński.
Kamiński zaznaczył, że temat katastrofy wciąż budzi w nim dużo emocji, gdyż zginęło wtedy wielu jego bliskich znajomych i przyjaciół. - Te nowe fakty zaważą na debacie, jaka się w Polsce toczy. Jestem tymi wiadomościami zszokowany - mówił.
- Poraża mnie fakt, który został ujawniony, a mianowicie obecność Dowódcy Sił Powietrznych. Jeśli ci piloci działali w stresie, byli zmuszani do podejmowania decyzji, których nie chcieli podejmować, to rzuca to zupełnie nowe światło na całe wydarzenie - stwierdził polityk.
Kamiński podkreślił, że powinno się być w tym temacie niezwykle delikatnym i ostrożnym, gdyż osoby, które zginęły w katastrofie nie mogą się bronić. - Nie mogą być świadkami we własnej sprawie, a ewentualne zarzuty są poważne - powiedział.
Nowy stenogram
RMF FM dotarło do najnowszej opinii biegłych, którzy odczytywali zapis rejestratora rozmów w kokpicie prezydenckiego Tu-154 M. Eksperci zdołali odczytać o 1/3 słów więcej niż przy poprzednim badaniu. Stenogram rzuca zupełnie inne światło na to, co działo się w kokpicie przed katastrofą.
Dowódca w kokpicie
Zgodnie ze stenogramem sporządzonym przez biegłych w kabinie pilotów, do samego końca, przebywała osoba opisana jako DSP, czyli Dowódca Sił Powietrznych. Miała ona pozostać w kokpicie mimo wezwań stewardessy do zajęcia miejsc. To tej osobie biegli przypisują słowa dotyczące prób lądowania: "Faktem jest, że my musimy to robić, do skutku". Po pierwszym komunikacie "TERRAIN AHEAD" miał oczekiwać od załogi "Po-my-słów", zachęcał też pilota "Zmieścisz się śmiało". Sugestie o konieczności lądowania miały paść również z ust dyrektora protokołu dyplomatycznego Mariusza Kazany.
W ostatnich 20 minutach lotu magnetofon w kokpicie zarejestrował 7 prób uciszania innych osób. Na 2,5 minuty przed katastrofą pada "ku(...), przestańcie proszę".
Piwko na pokładzie
Biegli odczytali także rozmowę, która miała miejsce na 30 minut przed katastrofą. Jeden z członków załogi (raczej nie piloci) miał mówić o piciu piwa w czasie lotu. Rozmowa niezidentyfikowanych osób w kokpicie: - Co to jest? - Piwko, a ty nie pijesz?
Po dwóch minutach stewardessa pyta niezidentyfikowaną osobę: "Wypijesz?". W odpowiedzi pada przeciągłe "Taaak".
Polskie Radio Program Pierwszy
- Poraża mnie fakt, który został ujawniony, a mianowicie obecność Dowódcy Sił Powietrznych. Jeśli ci piloci działali w stresie, byli zmuszani do podejmowania decyzji, których nie chcieli podejmować, to rzuca to zupełnie nowe światło na całe wydarzenie - stwierdził polityk.
Kamiński podkreślił, że powinno się być w tym temacie niezwykle delikatnym i ostrożnym, gdyż osoby, które zginęły w katastrofie nie mogą się bronić. - Nie mogą być świadkami we własnej sprawie, a ewentualne zarzuty są poważne - powiedział.
Nowy stenogram
RMF FM dotarło do najnowszej opinii biegłych, którzy odczytywali zapis rejestratora rozmów w kokpicie prezydenckiego Tu-154 M. Eksperci zdołali odczytać o 1/3 słów więcej niż przy poprzednim badaniu. Stenogram rzuca zupełnie inne światło na to, co działo się w kokpicie przed katastrofą.
Dowódca w kokpicie
Zgodnie ze stenogramem sporządzonym przez biegłych w kabinie pilotów, do samego końca, przebywała osoba opisana jako DSP, czyli Dowódca Sił Powietrznych. Miała ona pozostać w kokpicie mimo wezwań stewardessy do zajęcia miejsc. To tej osobie biegli przypisują słowa dotyczące prób lądowania: "Faktem jest, że my musimy to robić, do skutku". Po pierwszym komunikacie "TERRAIN AHEAD" miał oczekiwać od załogi "Po-my-słów", zachęcał też pilota "Zmieścisz się śmiało". Sugestie o konieczności lądowania miały paść również z ust dyrektora protokołu dyplomatycznego Mariusza Kazany.
W ostatnich 20 minutach lotu magnetofon w kokpicie zarejestrował 7 prób uciszania innych osób. Na 2,5 minuty przed katastrofą pada "ku(...), przestańcie proszę".
Piwko na pokładzie
Biegli odczytali także rozmowę, która miała miejsce na 30 minut przed katastrofą. Jeden z członków załogi (raczej nie piloci) miał mówić o piciu piwa w czasie lotu. Rozmowa niezidentyfikowanych osób w kokpicie: - Co to jest? - Piwko, a ty nie pijesz?
Po dwóch minutach stewardessa pyta niezidentyfikowaną osobę: "Wypijesz?". W odpowiedzi pada przeciągłe "Taaak".
Polskie Radio Program Pierwszy