Przy budowie systemu obrony powietrznej braliśmy pod uwagę kryterium polityczne, w przypadku śmigłowców jesteśmy na etapie wybierania najlepszego dla polskiej armii - powiedział w Kontrwywiadzie RMF FM wicepremier i szef MON Tomasz Siemoniak. Polityk zauważył, że polskie zakłady nie spełniły warunków przetargu.
Siemoniak w RMF FM odrzucił oskarżenia o faworyzowanie francuskiego producenta. - Nie, to nieprawda, że było cokolwiek "skrojone" pod jednego oferenta. Zależało nam na tym, żeby ta konkurencja była największa, przedłużaliśmy postępowanie, namawialiśmy oferentów, żeby te swoje propozycje składali - wyjaśnił. - Po prostu ci oferenci zagraniczni, którzy mają fabryki w Polsce, nie złożyli ofert spełniających wymogi sił zbrojnych i to jest jedyna i prawdziwa przyczyna - dodał.
Szef MON nie martwi się także tym, że śmigłowce nie będą składane w Polsce. - Wymogiem stawianym każdemu oferentowi - także i temu, który przeszedł do następnego etapu - jest tak zwany offset, czyli inwestycje w Polsce, praktycznie do kwoty takiej, jaką polski podatnik zapłaci. Jeśli chodzi o przyrost miejsc pracy związanych z wyborem tej czy innej oferty - jest to porównywalne do innych - wyjaśnił.
Siemoniak odniósł się także do słów opozycji, według której to cena za poparcie dla Donalda Tuska w wyścigu po stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej. - To jest absolutna bzdura. Dlaczego w takim razie zdecydowaliśmy się na system obrony powietrznej z USA? Jak to wytłumaczyć? - pytał retorycznie.
Śmigłowce CARACAL dla armii
MON wybrał śmigłowce dla polskiej armii. Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało, że w przetargu wybrano produkowane przez francuskie Airbus Helicopters maszyny EC-725 CARACAL. Wiceszef MON Czesław Mroczek powiedział, że na 50 nowych śmigłowców CARACAL wydane zostanie 13 miliardów złotych.
Decyzja MON jest zgodna z ustaleniami tygodnika "Wprost". Przed tygodniem informowaliśmy, że przetarg na śmigłowce najprawdopodobniej wygrają Francuzi.
Ministerstwo wytłumaczyło, dlaczego oferty dwóch innych firm zostały odrzucone. "Oferty złożone przez WSK PZL Świdnik S.A oraz konsorcjum Sikorsky International Operations Incorporation, Sikorsky Aircraft Corporations, wraz z Polskimi Zakładami Lotniczymi Sp. z o. o. z Mielca nie spełniły wymogów formalnych i wymagań technicznych dotyczących m.in. terminu dostaw, wyposażenia śmigłowców w systemy walki, ustanowienia zdolności do serwisowania w WZL-1 Łódź" - czytamy w komunikacie MON.
Producent śmigłowca Caracal, konsorcjum Airbus Helicopters (dawny Eurocopter), zapowiedział, że chce kupić Wojskowe Zakłady Lotnicze w Łodzi. Śmigłowce mają tam być montowane i serwisowane. Stworzyłoby to nowe miejsca pracy w regionie o dużym bezrobociu. Pierwsze helikoptery powinny się znaleźć na wyposażeniu polskiej armii w ciągu dwóch lat.
rmf24.pl, Wprost.pl
Szef MON nie martwi się także tym, że śmigłowce nie będą składane w Polsce. - Wymogiem stawianym każdemu oferentowi - także i temu, który przeszedł do następnego etapu - jest tak zwany offset, czyli inwestycje w Polsce, praktycznie do kwoty takiej, jaką polski podatnik zapłaci. Jeśli chodzi o przyrost miejsc pracy związanych z wyborem tej czy innej oferty - jest to porównywalne do innych - wyjaśnił.
Siemoniak odniósł się także do słów opozycji, według której to cena za poparcie dla Donalda Tuska w wyścigu po stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej. - To jest absolutna bzdura. Dlaczego w takim razie zdecydowaliśmy się na system obrony powietrznej z USA? Jak to wytłumaczyć? - pytał retorycznie.
Śmigłowce CARACAL dla armii
MON wybrał śmigłowce dla polskiej armii. Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało, że w przetargu wybrano produkowane przez francuskie Airbus Helicopters maszyny EC-725 CARACAL. Wiceszef MON Czesław Mroczek powiedział, że na 50 nowych śmigłowców CARACAL wydane zostanie 13 miliardów złotych.
Decyzja MON jest zgodna z ustaleniami tygodnika "Wprost". Przed tygodniem informowaliśmy, że przetarg na śmigłowce najprawdopodobniej wygrają Francuzi.
Ministerstwo wytłumaczyło, dlaczego oferty dwóch innych firm zostały odrzucone. "Oferty złożone przez WSK PZL Świdnik S.A oraz konsorcjum Sikorsky International Operations Incorporation, Sikorsky Aircraft Corporations, wraz z Polskimi Zakładami Lotniczymi Sp. z o. o. z Mielca nie spełniły wymogów formalnych i wymagań technicznych dotyczących m.in. terminu dostaw, wyposażenia śmigłowców w systemy walki, ustanowienia zdolności do serwisowania w WZL-1 Łódź" - czytamy w komunikacie MON.
Producent śmigłowca Caracal, konsorcjum Airbus Helicopters (dawny Eurocopter), zapowiedział, że chce kupić Wojskowe Zakłady Lotnicze w Łodzi. Śmigłowce mają tam być montowane i serwisowane. Stworzyłoby to nowe miejsca pracy w regionie o dużym bezrobociu. Pierwsze helikoptery powinny się znaleźć na wyposażeniu polskiej armii w ciągu dwóch lat.
rmf24.pl, Wprost.pl