Poseł partii KORWiN (Koalicja Odnowy Rzeczpospolitej Wolność i Nadzieja – red.) Przemysław Wipler oraz były natyterrorysta Jerzy Dziewulski na antenie TVP Info dyskutowali o zamieszkach do jakich doszło w Knurowie po śmierci kibica Concordii Knurów, który wraz z grupą innych fanów klubu wtargnął na murawę.
– Złamanie prawa polegające na wbiegnięciu na murawę nie jest czymś, za co powinno się karać śmiercią, a tak można by kwalifikować to, co się wydarzyło. Został zabity chłopak za to, że wbiegł na murawę boiska – powiedział poseł Wiper, w którego ocenie policja zareagowała zbyt ostro wobec wydarzeń jakie miały miejsce. – Nie użyto w stosunku do tych kibiców ani wody, ani gazu, tylko oddano do nich strzały z bardzo małej odległości. No i zginął chłopak – mówił.
"Problem polega na tym, że..."
Nie zgodził się z nim Jerzy Dziewulski. – Żeby o tym mówić, trzeba mieć przynajmniej blade pojęcie. Na tyle blade, aby być przynajmniej partnerem do takiej rozmowy – rozpoczął. – Problem nie polega na tym, że wbiegł na boisko. Problem jest w tym, że próbował się skonfrontować z grupą kibiców z Radzionkowa. Do tej konfrontacji nie doszło tylko dzięki policji – oceniał były antyterrorysta.
"To jest bełkot"
– [Kibice – przyp. red] nie chcieli pocałować się z nimi, nie chcieli krzyczeć: „welcome Radzionków”, „witajcie kochani”. To nie jest jasne dla mojego adwersarza, który mówi, że „on tylko chciał wbiec” i chciał pogłaskać trawę – argumentował Dziewulski. – Niech pan to powie żonie tego chłopaka i jego dzieciom – odparł Wipler. – To jest bełkot – odparował Dziewulski.
Zamieszki w Knurowie
W wyniku starć pomiędzy policją a kibicami, do jakich doszło minionej nocy w Knurowie rannych jest 14 policjantów, a 6 kibiców zatrzymano. Zamieszki wybuchły, po tym jak jeden z kibiców Concordii Knurów został trafiony w szyję gumową kulą wystrzeloną przez policją, zmarł. Sprawę bada prokuratura oraz specjalna grupa policyjna.
Starcia na stadionie
Zamieszki są efektem zdarzeń, do których doszło podczas meczu IV ligi pomiędzy Concordią Knurów a Ruchem Radzionków. Wśród kibiców doszło do awantury, fani z Knurowa zaczęli rzucać na murawę niebezpiecznymi przedmiotami.
Kiedy sędzia przerwał mecz, grupa ok. 50 chuliganów wtargnęła na obiekt w celu konfrontacji z kibicami Ruchu Radzionków.
Funkcjonariusze dążyli do uniemożliwienia starcia pomiędzy kibolami. Kiedy w ich stronę posypały się niebezpieczne przedmioty, oddali salwę ostrzegawczą z broni gładkolufowej. Ta nie przyniosła oczekiwanego efektu, więc wystrzelono w stronę kibiców. Spotkanie zabezpieczała grupa 40 funkcjonariuszy.
Wykrwawił się w drodze do szpitala
W czasie starcia ranny w szyję został 27-letki kibic z Knurowa. Z nieoficjalnych informacji wiadomo, że został postrzelony w szyję i wykrwawił się po przewiezieniu do szpitala. W Knurowie specjalna grupa policjantów wyjaśnia, czy oddział na stadionie zachował się właściwie, ale jak mówi szef śląskiej policji wstępne ustalenia wskazują, że nie doszło do złamania przepisów.
Okoliczności śmierci 27-letniego kibica wyjaśni gliwicka prokuratura. W odrębnym postępowaniu zostaną zbadane okoliczności nocnych burd.
TVP Info, RMF FM, Wprost.pl
"Problem polega na tym, że..."
Nie zgodził się z nim Jerzy Dziewulski. – Żeby o tym mówić, trzeba mieć przynajmniej blade pojęcie. Na tyle blade, aby być przynajmniej partnerem do takiej rozmowy – rozpoczął. – Problem nie polega na tym, że wbiegł na boisko. Problem jest w tym, że próbował się skonfrontować z grupą kibiców z Radzionkowa. Do tej konfrontacji nie doszło tylko dzięki policji – oceniał były antyterrorysta.
"To jest bełkot"
– [Kibice – przyp. red] nie chcieli pocałować się z nimi, nie chcieli krzyczeć: „welcome Radzionków”, „witajcie kochani”. To nie jest jasne dla mojego adwersarza, który mówi, że „on tylko chciał wbiec” i chciał pogłaskać trawę – argumentował Dziewulski. – Niech pan to powie żonie tego chłopaka i jego dzieciom – odparł Wipler. – To jest bełkot – odparował Dziewulski.
Zamieszki w Knurowie
W wyniku starć pomiędzy policją a kibicami, do jakich doszło minionej nocy w Knurowie rannych jest 14 policjantów, a 6 kibiców zatrzymano. Zamieszki wybuchły, po tym jak jeden z kibiców Concordii Knurów został trafiony w szyję gumową kulą wystrzeloną przez policją, zmarł. Sprawę bada prokuratura oraz specjalna grupa policyjna.
Starcia na stadionie
Zamieszki są efektem zdarzeń, do których doszło podczas meczu IV ligi pomiędzy Concordią Knurów a Ruchem Radzionków. Wśród kibiców doszło do awantury, fani z Knurowa zaczęli rzucać na murawę niebezpiecznymi przedmiotami.
Kiedy sędzia przerwał mecz, grupa ok. 50 chuliganów wtargnęła na obiekt w celu konfrontacji z kibicami Ruchu Radzionków.
Funkcjonariusze dążyli do uniemożliwienia starcia pomiędzy kibolami. Kiedy w ich stronę posypały się niebezpieczne przedmioty, oddali salwę ostrzegawczą z broni gładkolufowej. Ta nie przyniosła oczekiwanego efektu, więc wystrzelono w stronę kibiców. Spotkanie zabezpieczała grupa 40 funkcjonariuszy.
Wykrwawił się w drodze do szpitala
W czasie starcia ranny w szyję został 27-letki kibic z Knurowa. Z nieoficjalnych informacji wiadomo, że został postrzelony w szyję i wykrwawił się po przewiezieniu do szpitala. W Knurowie specjalna grupa policjantów wyjaśnia, czy oddział na stadionie zachował się właściwie, ale jak mówi szef śląskiej policji wstępne ustalenia wskazują, że nie doszło do złamania przepisów.
Okoliczności śmierci 27-letniego kibica wyjaśni gliwicka prokuratura. W odrębnym postępowaniu zostaną zbadane okoliczności nocnych burd.
TVP Info, RMF FM, Wprost.pl