Wobec zatrzymanych po zamieszkach w Knurowie policja zastosowała areszty, dozory i poręczenia majątkowe. Za czynną napaść na policjantów, zniszczenie mienia i udział w zbiegowisku mogą trafić za kratki nawet na dziesięć lat.
W sumie po zamieszkach, które trwały kilka dni, zatrzymano na razie 46 osób. Są już pierwsze decyzje dotyczące środków zapobiegawczych wobec zatrzymanych. "Dwóch mężczyzn w wieku 25 i 28 lat zostało tymczasowo aresztowanych. Prokurator orzekł natomiast, że kolejnych 25 będzie musiało zgłaszać się do komisariatów i komend na dozory policyjne. Ośmiu z nich dodatkowo objęto poręczeniami majątkowymi w kwotach do 2,5 tys. zł" - czytamy na stronie śląskiej policji.
Niewykluczone, że dojdzie do kolejnych zatrzymań. Trwa analiza materiałów filmowych i fotograficznych, które zarejestrowano w trakcie zdarzeń.
Starcia na stadionie
Podczas meczu IV ligi pomiędzy Concordią Knurów a Ruchem Radzionków wśród kibiców doszło do awantury. Fani z Knurowa zaczęli rzucać na murawę niebezpiecznymi przedmiotami. Kiedy sędzia przerwał mecz, grupa ok. 50 chuliganów wtargnęła na obiekt w celu konfrontacji z kibicami Ruchu Radzionków.
Funkcjonariusze dążyli do uniemożliwienia starcia pomiędzy kibolami. Kiedy w ich stronę posypały się niebezpieczne przedmioty, oddali salwę ostrzegawczą z broni gładkolufowej. Ta nie przyniosła oczekiwanego efektu, więc wystrzelono w stronę kibiców. Spotkanie zabezpieczała grupa 40 funkcjonariuszy.
Wykrwawił się w drodze do szpitala
W czasie starcia ranny w szyję został 27-letki kibic z Knurowa. Z nieoficjalnych informacji wiadomo, że został postrzelony w szyję i wykrwawił się po przewiezieniu do szpitala. W Knurowie specjalna grupa policjantów wyjaśnia, czy oddział na stadionie zachował się właściwie, ale jak mówi szef śląskiej policji wstępne ustalenia wskazują, że nie doszło do złamania przepisów.
Z powodu śmierci kibica w Knurowie od kilku dni trwają zamieszki. Policja zatrzymała już 46 osób.
Dwa dochodzenia
Okoliczności śmierci 27-letniego kibica wyjaśni gliwicka prokuratura. W odrębnym postępowaniu zostaną zbadane okoliczności nocnych burd.
Kontrola policji
Kontrolę prawidłowości działań policji przeprowadzi także śląski komendant wojewódzki. Aktualnie kierownictwo MSW oczekuje na szczegółowy raport policji w tej sprawie.
"Działania policjantów były reakcją na awanturę stadionową i chuligańskie zachowania kibiców obu drużyn. W każdym przypadku, w którym dochodzi do łamania prawa i zakłócenia porządku publicznego policja jest zobowiązana do podejmowania odpowiednich działań. Podkreślamy, że to zagrożenie bezpieczeństwa zawodników i kibiców spowodowało trzykrotne przerwanie meczu przez sędziego. Zawodnicy byli zmuszeni do opuszczenia boiska, gdy wtargnęli na nie chuligani, dążąc do konfrontacji z kibicami drużyny przyjezdnej. Policja, nie chcąc dopuścić do konfrontacji i starć pomiędzy dwiema grupami kibiców, podjęła decyzję o użyciu środków przymusu bezpośredniego. Dodajmy, że w stronę policjantów poleciały niebezpieczne przedmioty m.in. race i petardy. Policja, zanim użyła broni gładkolufowej ostrzegała o możliwości jej użycia oraz oddała salwę ostrzegawczą. Pomimo wezwań do zachowania spokoju i rozejścia się, pseudokibice nadal dążyli do konfrontacji. Policja zabezpieczając rozgrywki piłkarskie zawsze reaguje dopiero w momencie, kiedy dochodzi do łamania prawa i zagrożone jest bezpieczeństwo innych osób znajdujących się na stadionie. MSW i policja apelują o zachowanie spokoju. Pozwólmy powołanym do tego instytucjom i organom na rzetelne wyjaśnienie wszystkich okoliczności sobotnich wydarzeń" - napisano w oświadczeniu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.
slaska.policja.gov.pl, TVN24, MSW, Wprost.pl, RMF FM
Niewykluczone, że dojdzie do kolejnych zatrzymań. Trwa analiza materiałów filmowych i fotograficznych, które zarejestrowano w trakcie zdarzeń.
Starcia na stadionie
Podczas meczu IV ligi pomiędzy Concordią Knurów a Ruchem Radzionków wśród kibiców doszło do awantury. Fani z Knurowa zaczęli rzucać na murawę niebezpiecznymi przedmiotami. Kiedy sędzia przerwał mecz, grupa ok. 50 chuliganów wtargnęła na obiekt w celu konfrontacji z kibicami Ruchu Radzionków.
Funkcjonariusze dążyli do uniemożliwienia starcia pomiędzy kibolami. Kiedy w ich stronę posypały się niebezpieczne przedmioty, oddali salwę ostrzegawczą z broni gładkolufowej. Ta nie przyniosła oczekiwanego efektu, więc wystrzelono w stronę kibiców. Spotkanie zabezpieczała grupa 40 funkcjonariuszy.
Wykrwawił się w drodze do szpitala
W czasie starcia ranny w szyję został 27-letki kibic z Knurowa. Z nieoficjalnych informacji wiadomo, że został postrzelony w szyję i wykrwawił się po przewiezieniu do szpitala. W Knurowie specjalna grupa policjantów wyjaśnia, czy oddział na stadionie zachował się właściwie, ale jak mówi szef śląskiej policji wstępne ustalenia wskazują, że nie doszło do złamania przepisów.
Z powodu śmierci kibica w Knurowie od kilku dni trwają zamieszki. Policja zatrzymała już 46 osób.
Dwa dochodzenia
Okoliczności śmierci 27-letniego kibica wyjaśni gliwicka prokuratura. W odrębnym postępowaniu zostaną zbadane okoliczności nocnych burd.
Kontrola policji
Kontrolę prawidłowości działań policji przeprowadzi także śląski komendant wojewódzki. Aktualnie kierownictwo MSW oczekuje na szczegółowy raport policji w tej sprawie.
"Działania policjantów były reakcją na awanturę stadionową i chuligańskie zachowania kibiców obu drużyn. W każdym przypadku, w którym dochodzi do łamania prawa i zakłócenia porządku publicznego policja jest zobowiązana do podejmowania odpowiednich działań. Podkreślamy, że to zagrożenie bezpieczeństwa zawodników i kibiców spowodowało trzykrotne przerwanie meczu przez sędziego. Zawodnicy byli zmuszeni do opuszczenia boiska, gdy wtargnęli na nie chuligani, dążąc do konfrontacji z kibicami drużyny przyjezdnej. Policja, nie chcąc dopuścić do konfrontacji i starć pomiędzy dwiema grupami kibiców, podjęła decyzję o użyciu środków przymusu bezpośredniego. Dodajmy, że w stronę policjantów poleciały niebezpieczne przedmioty m.in. race i petardy. Policja, zanim użyła broni gładkolufowej ostrzegała o możliwości jej użycia oraz oddała salwę ostrzegawczą. Pomimo wezwań do zachowania spokoju i rozejścia się, pseudokibice nadal dążyli do konfrontacji. Policja zabezpieczając rozgrywki piłkarskie zawsze reaguje dopiero w momencie, kiedy dochodzi do łamania prawa i zagrożone jest bezpieczeństwo innych osób znajdujących się na stadionie. MSW i policja apelują o zachowanie spokoju. Pozwólmy powołanym do tego instytucjom i organom na rzetelne wyjaśnienie wszystkich okoliczności sobotnich wydarzeń" - napisano w oświadczeniu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.
slaska.policja.gov.pl, TVN24, MSW, Wprost.pl, RMF FM