- Prezydenta do debaty zniechęcało to, że musiałby wysłuchać kwestii, których nie mógłby zaakceptować. Chodzi mi o te obrzydliwe hasła antysemickie Grzegorza Brauna - tak Tomasz Nałęcz wyjaśniał w TVN24, dlaczego Bronisław Komorowski nie wziął udziału w debacie prezydenckiej.
- Prezydent Bronisław Komorowski powinien był przyjść na debatę. Ciekawe, jakby się spisał. Prezydent umknął, bał się przyjść - mówił w TVN24 Tadeusz Cymański. Ocenił także, że sztab Bronisława Komorowskiego boi się Andrzeja Dudy. - Ten strach jest widoczny - dodał.
Cymański oświadczył także, że do prezydenta podchodzi z szacunkiem. - Licytacja, kto o kim wypowiada się bardziej chamsko to nie jest to, czego oczekują Polacy. Rozmawiajmy o poważnych sprawach i polityce - mówił. Zaznaczył przy tym, że spot prezydenta o in vitro jest złamaniem zasad. Prof. Nałęcz pytał: "skąd mamy pewność, że Duda po wyborach nie wróci do pomysłu karania więzieniem za in vitro?".
Tadeusz Cymański skomentował także wojnę Janusza Korwin-Mikkego i Pawła Kukiza. - Korwin-Mikke zachował się nieelegancko w stosunku do Kukiza - stwierdził. Jego zdaniem, Korwin-Mikke i Kukiz mają wiele wspólnego, a ich porozumienie byłoby rozsądne. Dodał: "sercem rozumiem tych ludzi, którzy głosują na tych dwóch kandydatów".
- Nabrałem podejrzeń, czy nie ma jakieś delikatnej umowy między kandydatami antysystemowymi a PiS - stwierdził Nałęcz.
Cymański oświadczył także, że do prezydenta podchodzi z szacunkiem. - Licytacja, kto o kim wypowiada się bardziej chamsko to nie jest to, czego oczekują Polacy. Rozmawiajmy o poważnych sprawach i polityce - mówił. Zaznaczył przy tym, że spot prezydenta o in vitro jest złamaniem zasad. Prof. Nałęcz pytał: "skąd mamy pewność, że Duda po wyborach nie wróci do pomysłu karania więzieniem za in vitro?".
Tadeusz Cymański skomentował także wojnę Janusza Korwin-Mikkego i Pawła Kukiza. - Korwin-Mikke zachował się nieelegancko w stosunku do Kukiza - stwierdził. Jego zdaniem, Korwin-Mikke i Kukiz mają wiele wspólnego, a ich porozumienie byłoby rozsądne. Dodał: "sercem rozumiem tych ludzi, którzy głosują na tych dwóch kandydatów".
- Nabrałem podejrzeń, czy nie ma jakieś delikatnej umowy między kandydatami antysystemowymi a PiS - stwierdził Nałęcz.