Linie podziałów, które dokładnie zobaczyliśmy w wyborach prezydenckich, będą się pogłębiać. Bardzo silnie przez następne pół roku, czyli do wyborów parlamentarnych, a z mniejszym nasileniem także i później. – Bo politycy podsycają konflikt w Polsce, czerpiąc z tego zysk – mówi „Wprost” prof. Zbigniew Nęcki, psycholog społeczny.
NIE TYLKO HISTORYCZNIE
Gdy spojrzy się na mapę sympatii politycznych, wszystko wydaje się jasne: Polska dzieli się według historycznych granic zaborców. Upraszczając – dawne Austro-Węgry i Rosja głosują na Prawo i Sprawiedliwość, dawne Prusy na Platformę Obywatelską. Według tego schematu mamy przywiązany do tradycji, biedniejszy, gorzej wykształcony, bardziej rolniczy i religijny wschód oraz bogatszy, bardziej europejski, zindustrializowany, lepiej wyedukowany i postępowy zachód. Ale jeżeli dłużej będziemy się wpatrywali w tę mapę, zobaczymy, że podział wcale nie jest taki jednoznaczny. Mieszkańcy województw zachodniopomorskiego, lubuskiego czy warmińsko-mazurskiego wcale nie są bogatsi i lepiej wykształceni od tych z Małopolski. Nie są także bogatsi od tych z Mazowsza.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.