Sygnały o takich praktykach dochodzą szczególnie z Warszawy. "Jeden z warszawskich zakładów opieki zdrowotnej, wizytowany przez pracowników Biura RPO w związku z takimi sygnałami, zdecydował się na pobranie opłat od pacjentów, którzy nie chcą oczekiwać przez kilka miesięcy na wizytę u specjalisty w ramach limitu zakontraktowanych świadczeń z ubezpieczenia" - napisał prof. Zoll.
"Wypada przy tym zauważyć, że wnoszenie tych opłat jest jawne, zaś ich wysokość została określona w sposób identyczny jak w kontrakcie z Narodowym Funduszem Zdrowia - na 30 zł za poradę specjalistyczną. Zważywszy, że wizyta u specjalisty w niepublicznym zakładzie opieki zdrowotnej kosztuje znacznie więcej, pacjenci skazani na wielomiesięczne oczekiwanie w kolejce otrzymali możliwość wyboru" - dodał rzecznik.
Sytuacja ta wynika stąd, że zakłady opieki zdrowotnej mają zakontraktowany z góry limit pieniędzy na świadczenia. Jeśli limit ten zostanie wyczerpany, pacjenci muszą przez wiele miesięcy oczekiwać na wizytę u specjalisty. Zoll zaznaczył, że z jednej strony "udzielanie świadczeń medycznych przez zakłady opieki ponad zakontraktowane limity generuje dalsze ich zadłużanie, a z drugiej odmowa udzielenia świadczeń lub pobieranie opłat stwarza poważne zagrożenie dla praw obywateli".
RPO napisał, że skala "negatywnych zjawisk" w służbie zdrowia jest ogromna i "zdaje się nie do opanowania poprzez działania, leżące w możliwościach jedynie ministra zdrowia". Dlatego zwrócił się do Hausnera o przedstawienie informacji na temat planowanych działań zmierzających do poprawy tej sytuacji.
em, pap