- Cieszę się, że nasi piloci wyciągnęli wnioski z poprzednich katastrof. Tym razem trzymali się twardo procedur - mówił w rozmowie z TVN24 Radosław Sikorski. Marszałek Sejmu był na pokładzie rządowego samolotu, który w środę rano uległ awarii na lotnisku w Warszawie.
Na pokładzie oprócz Radosława Sikorskiego był między innymi wicemarszałek Jerzy Wenderlich, który powiedział, że maszyna rozpędziła się do "bardzo znacznej prędkości". Następnie pilot miał ostro zahamować. - To było przerażająco nagłe hamowanie - dodał.
Samolot rządowy miał lecieć do Pragi z delegacją sejmową. Jak stwierdził pilot, powodem awarii były problemy z nawigacją. Na pokładzie byli też wicemarszałkowie Elżbieta Radziszewska i Eugeniusz Grzeszczak.
- Był moment niepokoju, czy na pewno zdołamy wyhamować przed końcem pasa startowego - mówił na antenie TVN24 Radosław Sikorski.
Linie lotnicze LOT poinformowały, iż doszło do "bezpiecznego przerwania startu". Zapewniły, iż wszystko przebiegało ze standardową procedurą, która obowiązuje w takich sytuacjach.
"Cieszę się, że nasi piloci wyciągnęli wnioski z poprzednich katastrof"
Radosław Sikorski mówił w rozmowie z TVN24, iż po zdarzeniu rozmawiał z kapitanem maszyny, który poinformował go, że pojawiła się usterka w systemie nawigacyjnym. - Powiedział, że siadł prędkościomierz i że w takich przypadkach procedury wymagają, jeśli to możliwe, przerwać start. Te procedury zostały wykonane. Chwała Bogu - mówił.
- Cieszę się, że nasi piloci wyciągnęli wnioski z poprzednich katastrof. Tym razem trzymali się twardo procedur, bo wiemy, że to prowadzi do tragicznych skutków, gdy się je łamie - mówił marszałek.
tvn24.pl
Samolot rządowy miał lecieć do Pragi z delegacją sejmową. Jak stwierdził pilot, powodem awarii były problemy z nawigacją. Na pokładzie byli też wicemarszałkowie Elżbieta Radziszewska i Eugeniusz Grzeszczak.
- Był moment niepokoju, czy na pewno zdołamy wyhamować przed końcem pasa startowego - mówił na antenie TVN24 Radosław Sikorski.
Linie lotnicze LOT poinformowały, iż doszło do "bezpiecznego przerwania startu". Zapewniły, iż wszystko przebiegało ze standardową procedurą, która obowiązuje w takich sytuacjach.
"Cieszę się, że nasi piloci wyciągnęli wnioski z poprzednich katastrof"
Radosław Sikorski mówił w rozmowie z TVN24, iż po zdarzeniu rozmawiał z kapitanem maszyny, który poinformował go, że pojawiła się usterka w systemie nawigacyjnym. - Powiedział, że siadł prędkościomierz i że w takich przypadkach procedury wymagają, jeśli to możliwe, przerwać start. Te procedury zostały wykonane. Chwała Bogu - mówił.
- Cieszę się, że nasi piloci wyciągnęli wnioski z poprzednich katastrof. Tym razem trzymali się twardo procedur, bo wiemy, że to prowadzi do tragicznych skutków, gdy się je łamie - mówił marszałek.
tvn24.pl