Zbigniew Stonoga, biznesmen który opublikował w internecie akta prokuratorskiego śledztwa ws. afery podsłuchowej został minionej nocy aresztowany, doprowadzony do prokuratury, gdzie usłyszał zarzuty, a następnie zwolniony.
"Zbigniew S. został zatrzymany w sprawie publicznego rozpowszechniania wiadomości ze śledztwa dotyczącego podsłuchów" – poinformował na Twitterze rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Przemysław Nowak. Kilka chwil wcześniej Stonoga na swoim profilu na Facebooku napisał: „Policja jest”.
Następnie opublikowane zostały nagrania wideo pokazujące dowiezienie Zbigniewa Stonogi do prokuratury oraz jego wypuszczenie. Stonoga został oskarżony o publiczne rozpowszechnianie bez zezwolenia materiałów ze śledztwa. Grozi mu za to do dwóch lat więzienia, ograniczenie wolności, bądź grzywna. O wszczęcie śledztwa wystąpiła prokuratura Warszawa-Praga. Śledztwo prowadzi Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
Apel do Seremeta
Zbigniew Stonoga po złożeniu wyjaśnień, usłyszeniu zarzutu i zastosowaniu wobec niego środków zapobiegawczych w postaci zakazu wyjazdu z kraju i odebrania paszportu, spotkał się z dziennikarzami. W wulgarnych słowach zwrócił się do Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta, by ten zajął się czym innym. "O***ol się ode mnie" - taki apel skierował do Seremeta Stonoga.
Stonoga publikuje akta afery taśmowej
Stonoga jest warszawskim przedsiębiorcą, który oskarżył Urząd Skarbowy o doprowadzenie do spowodowania utraty przez niego niemal 2 milionów złotych. W tym celu na swoim salonie samochodowym wywiesił baner, który o tym informował. Jedną z kolejnych jego akcji było ogłoszenie o pracę dla osób, które miały śledzić stołecznych policjantów i dokumentować przebieg ich pracy. Teraz zrobiło się o nim jeszcze głośniej, ponieważ zdecydował się opublikować akta ze śledztwa ws. afery taśmowej. Do publikacji odniosła się już na Twitterze Prokuratura Generalna. „Art.156 § 1 kpk Stronom (podejrzanym i pokrzywdzonym), pełnomocnikom i przedstawicielom ustawowym udostępnia się akta sprawy i daje możność sporządzenia z nich odpisów (sporządzenia kopii). Prokuratura zgodnie z procedurą karną udostępniła już akta sprawy >taśmowej< podejrzanym, pokrzywdzonym i ich pełnomocnikom. Udostępnienie akt sprawy lub kopii dokumentów podejrzanym i pokrzywdzonym nie oznacza jednak, że możne je upublicznić” – napisano w oświadczeniu.
Redakcja nie podaje adresów do stron internetowych, na jakich zamieszczono akta ze względu na fakt, iż znajdują się w nich dane osobowe.
W czerwcu 2014 r. ujawniliśmy we "Wprost" sześć nagrań, których dokonano w dwóch warszawskich restauracjach – Amber Room oraz Sowa&Przyjaciele. Były to m.in. stenogramy i nagrania rozmów szefa MSW, prezesa Banku Centralnego, byłego ministra transportu oraz Jana Vincenta-Rostowskiego z Radosławem Sikorskim. Do redakcji "Wprost" docierały też wiadomości o kolejnych taśmach. Nagrane miało zostać spotkanie wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej z szefem CBA Pawłem Wojtunikiem, do którego doszło na początku czerwca. Do ostatniego dotarło "Do Rzeczy" w połowie maja 2015 r.
Po kilku miesiącach okazało się, że istnieje więcej nagrań. Kelnerzy Łukasz N. i Konrad L. powiedzieli prokuratorom, że istniało nagranie rozmowy Aleksandra Kwaśniewskiego i Leszka Millera oraz wiele innych. Oprócz tego, podczas śledztwa w tej sprawie wyszło na jaw, że podsłuchy mogły być zakładane również w dwóch innych warszawskich restauracjach: Ole i Lemongrass, w których wcześniej pracowali kelnerzy z afery podsłuchowej.
Po publikacji materiałów przez tygodnik "Wprost", 16 czerwca do redakcji dwukrotnie wkroczyła Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Następnie opublikowane zostały nagrania wideo pokazujące dowiezienie Zbigniewa Stonogi do prokuratury oraz jego wypuszczenie. Stonoga został oskarżony o publiczne rozpowszechnianie bez zezwolenia materiałów ze śledztwa. Grozi mu za to do dwóch lat więzienia, ograniczenie wolności, bądź grzywna. O wszczęcie śledztwa wystąpiła prokuratura Warszawa-Praga. Śledztwo prowadzi Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
Apel do Seremeta
Zbigniew Stonoga po złożeniu wyjaśnień, usłyszeniu zarzutu i zastosowaniu wobec niego środków zapobiegawczych w postaci zakazu wyjazdu z kraju i odebrania paszportu, spotkał się z dziennikarzami. W wulgarnych słowach zwrócił się do Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta, by ten zajął się czym innym. "O***ol się ode mnie" - taki apel skierował do Seremeta Stonoga.
Stonoga publikuje akta afery taśmowej
Stonoga jest warszawskim przedsiębiorcą, który oskarżył Urząd Skarbowy o doprowadzenie do spowodowania utraty przez niego niemal 2 milionów złotych. W tym celu na swoim salonie samochodowym wywiesił baner, który o tym informował. Jedną z kolejnych jego akcji było ogłoszenie o pracę dla osób, które miały śledzić stołecznych policjantów i dokumentować przebieg ich pracy. Teraz zrobiło się o nim jeszcze głośniej, ponieważ zdecydował się opublikować akta ze śledztwa ws. afery taśmowej. Do publikacji odniosła się już na Twitterze Prokuratura Generalna. „Art.156 § 1 kpk Stronom (podejrzanym i pokrzywdzonym), pełnomocnikom i przedstawicielom ustawowym udostępnia się akta sprawy i daje możność sporządzenia z nich odpisów (sporządzenia kopii). Prokuratura zgodnie z procedurą karną udostępniła już akta sprawy >taśmowej< podejrzanym, pokrzywdzonym i ich pełnomocnikom. Udostępnienie akt sprawy lub kopii dokumentów podejrzanym i pokrzywdzonym nie oznacza jednak, że możne je upublicznić” – napisano w oświadczeniu.
Redakcja nie podaje adresów do stron internetowych, na jakich zamieszczono akta ze względu na fakt, iż znajdują się w nich dane osobowe.
W czerwcu 2014 r. ujawniliśmy we "Wprost" sześć nagrań, których dokonano w dwóch warszawskich restauracjach – Amber Room oraz Sowa&Przyjaciele. Były to m.in. stenogramy i nagrania rozmów szefa MSW, prezesa Banku Centralnego, byłego ministra transportu oraz Jana Vincenta-Rostowskiego z Radosławem Sikorskim. Do redakcji "Wprost" docierały też wiadomości o kolejnych taśmach. Nagrane miało zostać spotkanie wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej z szefem CBA Pawłem Wojtunikiem, do którego doszło na początku czerwca. Do ostatniego dotarło "Do Rzeczy" w połowie maja 2015 r.
Po kilku miesiącach okazało się, że istnieje więcej nagrań. Kelnerzy Łukasz N. i Konrad L. powiedzieli prokuratorom, że istniało nagranie rozmowy Aleksandra Kwaśniewskiego i Leszka Millera oraz wiele innych. Oprócz tego, podczas śledztwa w tej sprawie wyszło na jaw, że podsłuchy mogły być zakładane również w dwóch innych warszawskich restauracjach: Ole i Lemongrass, w których wcześniej pracowali kelnerzy z afery podsłuchowej.
Po publikacji materiałów przez tygodnik "Wprost", 16 czerwca do redakcji dwukrotnie wkroczyła Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.