- Dobre decyzje, dobre słowa. W końcu padły słowa przeprosin. Ja mogę powiedzieć w imieniu prezydenta, że szkoda, że to nie nastąpiło wcześniej, ze trzy kwartały temu - tak dzisiejsze wystąpienie Ewy Kopacz skomentował w TVN24 Tomasz Nałęcz.
Premier poinformowała, iż odbyła rozmowy z osobami nagranymi na taśmach. Podkreśliła, iż za aferę nie może być obwiniana PO. - Nie pozwolę na grę taśmami w kampanii - tłumaczyła. Kopacz poinformowała, że rezygnację z pełnionych funkcji złożyli ministrowie: Bartosz Arłukowicz, Andrzej Biernat, Włodzimierz Karpiński oraz wiceministrowie Rafał Baniak, Stanisław Gawłowski, Tomasz Tomczykiewicz, a także prof. Jan Vincent Rostowski. Premier oświadczyła też, że Radosław Sikorski zadeklarował, iż zrezygnuje z funkcji marszałka Sejmu. Tuż po konferencji prasowej kancelaria premier oświadczyła, iż rezygnację z funkcji koordynatora służb specjalnych złożył Jacek Cichocki.
Zdaniem Nałęcza, przez całą sprawę ucierpiał Bronisław Komorowski. - To odkładało się na Bronisławie Komorowskim. Prezydent został osądzony przede wszystkim nie za swoje grzechy. Ta atmosfera oblepiła, niezasłużenie, Bronisława Komorowskiego. Gdyby PO i jej lider takie słowa powiedział trzy kwartały temu… – mówił.
TVN24
Zdaniem Nałęcza, przez całą sprawę ucierpiał Bronisław Komorowski. - To odkładało się na Bronisławie Komorowskim. Prezydent został osądzony przede wszystkim nie za swoje grzechy. Ta atmosfera oblepiła, niezasłużenie, Bronisława Komorowskiego. Gdyby PO i jej lider takie słowa powiedział trzy kwartały temu… – mówił.
TVN24