Jak poinformował portal TVN24.pl, powołując się na ustalenia swoich dziennikarzy śledczych – Roberta Zielińskiego i Macieja Dudy – jeszcze dziś do sądu ma trafić akt oskarżenia w sprawie jednego z wątków tzw. infoafery. Cały akt oskarżenia ma trafić do XVIII wydziału karnego w warszawskim sądzie okręgowym.
Ze względu na obszerność śledztwa, śledczy zdecydowali się podzielić akt oskarżenia na wątki, ponieważ ich zdaniem żaden sąd nie mógłby osądzić całości.
Jako pierwszy do sądu trafia akt oskarżenia wobec Andrzeja M., byłego dyrektora biura łączności i informatyki w komendzie głównej, który w 2007 roku awansował na stanowisko szefa Centrum Projektów Informatycznych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Miał on - zdaniem prokuratury - przyjąć od jednego z menedżerów – byłego dyrektora w koncernach HP i Oracle, 50-calowy telewizor, 11 telewizorów, 3 komputery stacjonarne marki, aparat fotograficzny, 3 iPady oraz 1,6 mln złotych w gotówce.
Menedżer nie przyznaje się do wręczenia łapówek, ale koncern podpisując ugodę z amerykańskim wymiarem sprawiedliwości przyznał, że jego pracownicy stosowali praktyki korupcyjne.
Aktem oskarżenia objęci są również żona Andrzeja M., jego siostra i ojciec. Oskarża się ich o pranie brudnych pieniędzy. Według prokuratora nadzorującego śledztwo Andrzeja Michalskiego, były pracownik MSWiA zdecydował się na współpracę ze śledczymi, wobec czego prokuratura wnosi o „nadzwyczajne złagodzenia kary” – do 4 lat i 6 miesięcy więzienia oraz przepadek całej zabezpieczonej gotówki, mieszkania i sprzętu elektronicznego, który według śledczych Andrzej M. miał przyjąć jako łapówkę.
Według śledczych M. miał dostawać łapówki "za przychylność" w trakcie rozstrzygania nadzorowanych przez siebie przetargów. - Korupcja nie zaczęła się od Andrzeja M. Firmy takie jak HP były obecne już od wielu lat w policji, zdobywając zamówienia na niezwykłych warunkach - powiedziała w rozmowie z dziennikarzami TVN24.pl jedna z osób znających kulisy śledztwa.
Mimo że akt oskarżenia jest tak obszerny, zawiera jedynie część zapisu drobiazgowej pracy prokuratora Michalskiego i agentów Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Wciąż trwają prace nad wątkiem korumpowania Andrzeja M. przez menadżerów z firm IBM i Netline. Odrębne śledztwo dotyczy korupcji w Ministerstwie Spraw Zagranicznych przy wyłanianiu firm obsługujących polską prezydencję w Radzie Europy. Tutaj zarzuty usłyszało już 36 osób - urzędników MSZ, menedżerów i właścicieli firm, które zdobyły to zamówienie o wartości ponad 30 milionów złotych. Podobnie oddzielne śledztwo dotyczy korupcyjnych układów na zamówienia informatyczne w Głównym Urzędzie Statystycznym oraz w wielu innych ministerstwach i urzędach centralnych.
TVN24.pl
Jako pierwszy do sądu trafia akt oskarżenia wobec Andrzeja M., byłego dyrektora biura łączności i informatyki w komendzie głównej, który w 2007 roku awansował na stanowisko szefa Centrum Projektów Informatycznych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Miał on - zdaniem prokuratury - przyjąć od jednego z menedżerów – byłego dyrektora w koncernach HP i Oracle, 50-calowy telewizor, 11 telewizorów, 3 komputery stacjonarne marki, aparat fotograficzny, 3 iPady oraz 1,6 mln złotych w gotówce.
Menedżer nie przyznaje się do wręczenia łapówek, ale koncern podpisując ugodę z amerykańskim wymiarem sprawiedliwości przyznał, że jego pracownicy stosowali praktyki korupcyjne.
Aktem oskarżenia objęci są również żona Andrzeja M., jego siostra i ojciec. Oskarża się ich o pranie brudnych pieniędzy. Według prokuratora nadzorującego śledztwo Andrzeja Michalskiego, były pracownik MSWiA zdecydował się na współpracę ze śledczymi, wobec czego prokuratura wnosi o „nadzwyczajne złagodzenia kary” – do 4 lat i 6 miesięcy więzienia oraz przepadek całej zabezpieczonej gotówki, mieszkania i sprzętu elektronicznego, który według śledczych Andrzej M. miał przyjąć jako łapówkę.
Według śledczych M. miał dostawać łapówki "za przychylność" w trakcie rozstrzygania nadzorowanych przez siebie przetargów. - Korupcja nie zaczęła się od Andrzeja M. Firmy takie jak HP były obecne już od wielu lat w policji, zdobywając zamówienia na niezwykłych warunkach - powiedziała w rozmowie z dziennikarzami TVN24.pl jedna z osób znających kulisy śledztwa.
Mimo że akt oskarżenia jest tak obszerny, zawiera jedynie część zapisu drobiazgowej pracy prokuratora Michalskiego i agentów Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Wciąż trwają prace nad wątkiem korumpowania Andrzeja M. przez menadżerów z firm IBM i Netline. Odrębne śledztwo dotyczy korupcji w Ministerstwie Spraw Zagranicznych przy wyłanianiu firm obsługujących polską prezydencję w Radzie Europy. Tutaj zarzuty usłyszało już 36 osób - urzędników MSZ, menedżerów i właścicieli firm, które zdobyły to zamówienie o wartości ponad 30 milionów złotych. Podobnie oddzielne śledztwo dotyczy korupcyjnych układów na zamówienia informatyczne w Głównym Urzędzie Statystycznym oraz w wielu innych ministerstwach i urzędach centralnych.
TVN24.pl