Ich losy są różne. Jedni odnaleźli się w innej rzeczywistości, inni próbują wrócić do czynnej polityki. Jednak życie wszystkich świadczy o tym, że polityka uzależnia na zawsze. Żaden z opisywanych polityków – a jest ich pięciu: Bronisław Komorowski, Radosław Sikorski, Mirosław Drzewiecki, Zbigniew Chlebowski i Sławomir Nowak – nie miał z góry zaplanowanego planu B. Dlatego jedni – jak Drzewiecki – łudzą się powrotem na listy wyborcze PO, inni – jak Sikorski – marzą o karierze międzynarodowej, a jeszcze inni – jak Komorowski – muszą ochłonąć po politycznej klęsce.
Ich losy – poza osobistą porażką – pokazują w dużej mierze słabość polskiej klasy politycznej. Ludzie, którzy pełnili przecież najważniejsze funkcje w państwie, nie są rozchwytywani na rynku pracy, nie wracają też do poprzednich zajęć – z wyjątkiem Drzewieckiego, który ma duży, prywatny majątek. Całe swoje życie zawodowe związali z partią. To posiadanie legitymacji było gwarantem zajmowania kolejnych posad, awansów i znacznych dochodów. Gdy partia zdjęła z nich parasol ochronny, ich życie staje się puste. Nie posiadają dorobku naukowego, nie są ekspertami w żadnej innej dziedzinie poza gabinetowymi rozgrywkami i tworzeniem koterii.
Bronisław Komorowski Prezydent zakłada fundację
Bronisław Komorowski, który 6 sierpnia zakończy urzędowanie, wyraźnie waha się, czy pozostać czynnym politykiem, czy poświęcić się innego rodzaju aktywności publicznej. – O tym, co Bronisław Komorowski będzie robił po zakończeniu kadencji, poinformujemy po 6 sierpnia – mówi Joanna Trzaska-Wieczorek, rzeczniczka głowy państwa. Były prezydent obok emerytury w wysokości 75 proc. podstawowych poborów głowy państwa (9200 zł brutto) dostaje też pieniądze na utrzymanie biura. Przez trzy miesiące po zakończeniu kadencji będzie pobierał pensję z dodatkami, czyli razem ok. 20 tys. zł miesięcznie.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.