Borykający się z kłopotami finansowymi szpital wystąpił o zwrot pieniędzy za leczenie do katowickiej Prokuratury Okręgowej. Faktura jednak wróciła, prokuratura uznała bowiem, że to nie ona była "zleceniodawcą leczenia Grzegorza S."
Członek rady społecznej szpitala Rajmund Pollak skierował więc w piątek pytanie na piśmie do Śląskiego Komendanta Wojewódzkiego Policji w Katowicach, nadinspektora Eugeniusza Szczerbaka, w którym pyta między innymi, czy policja pokryje koszty leczenia S. Policja się jednak nie kwapi.
Policjanci z zespołu prasowego śląskiej Komendy Wojewódzkiej Policji przyznali, że nie wiedzą, kto w takim przypadku powinien płacić za leczenie. Dotychczas nie spotkali się z taką sytuacją.
Do bielskiego Szpitala Wojewódzkiego 28-letni Grzegorz S. trafił po tym, jak został ranny podczas policyjnej blokady 14 sierpnia w Bielsku-Białej. Był poszukiwany za głośne zabójstwo 23-letniego policjanta z Będzina, do którego doszło w nocy z 9 na 10 sierpnia podczas pościgu za podejrzanymi o najście na jedną z miejscowych posesji. Powiadomiony o zdarzeniu patrol policji chciał wylegitymować dwóch mężczyzn idących ulicą w pobliżu tego miejsca. Ci rzucili się do ucieczki. Kilkaset metrów dalej wywiązała się strzelanina. Policjant zginął trafiony w głowę strzałem z bliska.
Po aresztowaniu prokuratura postawiła Grzegorzowi S. także zarzuty nielegalnego posiadania broni i amunicji oraz bezprawnego wtargnięcia na prywatną posesję. Grozi mu dożywocie. Wcześniej był już karany za włamania i rozboje.
em, pap