Niech się przewodniczący nie wyraża

Niech się przewodniczący nie wyraża

Dodano:   /  Zmieniono: 
Przewodniczący Rady Miasta Szczecina Jan Stopyra (SLD) otrzymał lekcję dobrego wychowania od Młodzieży Wszechpolskiej. Zbulwersowały ją jego wypowiedzi typu: "mnie to dynda".
Na sesji miejskiej pod koniec października Stopyra użył kilku kolokwialnych zwrotów, m.in. "to się w pale nie mieści", "mnie to dynda", "nie denerwuj się, później pójdziemy na wódkę".

Zwroty te - uznali działacze Młodzieży Wszechpolskiej - obrażają mieszkańców. W czwartek jej przedstawiciele wręczyli Stopyrze zrobioną z tektury, około półtorametrową butelkę, opatrzoną napisem "wódka", co miało nawiązywać do słów skierowanych podczas sesji do wiceprezydenta miasta Leszka Chwata, oraz żółtą kartkę jako upomnienie.

Przewodniczący RM, który zaprosił działaczy do swojego gabinetu, zapewnił ich, że butelkę będzie przechowywał "z dużym pietyzmem". "Z największą przyjemnością przyjmuję tę butelkę i tę żółtą kartkę i jestem dumny, że mam takich współobywateli jak wy" - zapewnił.

Uprzejmości z jego strony skończyły się, kiedy działacze MW, podkreślając, że funkcja, jaką sprawuje Stopyra, wymaga kultury i ogłady, zażądali, by za cytowane wyżej fragmenty wypowiedzi przeprosił on społeczeństwo. Przewodniczący tę prośbę uznał za nieporozumienie, a jednemu z młodych polityków poradził, by ten najpierw sam nauczył się kindersztuby. Dodał, że słów, które wypowiedział na sesji, nie wypiera się, nie zamierza ich też wycofać. "Słowa te znajdują się w +Słowniku Poprawnej Polszczyzny+ i tak długo, jak tam będą, ja jako Polak mam prawo ich używać" - powiedział.

Stopyra był prezydentem Szczecina w latach 1972-84.

em, pap