Szteliga przyznał, że gdyby ponownie głosowano nad wnioskiem o wezwanie prezydenta przed komisję, to prawdopodobnie poparłby go, chyba że pojawiłyby się jakieś nowe ekspertyzy konstytucjonalistów w sprawie możliwości przesłuchania głowy państwa.
Jak podkreślił poseł SLD, w "świetle prawa wszyscy są równi". Argumentował, że Trybunał Konstytucyjny uznał, iż "każdy musi się stawić na wezwanie komisji".
"Wyzwaniem jest tylko takie zabezpieczenie spotkania, by w jakikolwiek sposób nie uraziło ono głowy państwa i by uszanować jego (prezydenta) kompetencje konstytucyjne" - wyjaśnił.
"Jest problem formy, ale co do tego, że prezydent powinien na kilka pytań odpowiedzieć, przynajmniej dla mnie nie ma wątpliwości" - dodał.
Szteliga przypomniał, że proponował rozwiązanie tego problemu w taki sposób, jak rozwiązano składanie przez prezydenta zeznań przed prokuratorem, czyli by "otoczenie prezydenta" rozważyło zorganizowanie spotkania członków komisji z prezydentem w Kancelarii Prezydenta.
"Nie mielibyśmy dzisiejszego problemu, gdyby nie doradcy prezydenta" - zauważył poseł SLD.
Na uwagę, że sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Dariusz Szymczycha oświadczył, iż prezydent Kwaśniewski nie powinien i "nie ma ochoty" stawać przed komisją śledczą, Szteliga zareagował: "trudno mi uwierzyć, że prezydent korzysta z usług prawnych ministra Szymczychy".
Także wiceszef komisji śledczej z SLD Bogdan Lewandowski powiedział, że "osobiście" nie traktuje Szymczychy "jako głos prezydenta".
We wtorek, z inicjatywy Lewandowskiego, komisja odłożyła głosowanie nad wnioskiem o wezwanie prezydenta przed komisję śledczą. Lewandowski zasugerował zwrócenie się do prezydenta z apelem, by rozważył stawienie się przed komisją z własnej inicjatywy.
Za wezwaniem Kwaśniewskiego są wszyscy członkowie komisji z opozycji. Przeciwko opowiedział się m.in. szef komisji śledczej Tomasz Nałęcz (UP). Według niego, materiał dowodowy, zgromadzony od czasu poprzedniej dyskusji nad analogicznym wnioskiem, w żaden sposób nie przemawia za takim przesłuchaniem.
*********************************
Sejmowa komisja śledcza jednogłośnie przyjęła uchwałę upoważniającą jej szefa Tomasza Nałęcza, aby zwrócił się do Prokuratora Generalnego o odtajnienie zeznań prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.
Zbigniew Ziobro (PiS) złożył wniosek o ponowne przesłuchanie b. szefa gabinetu politycznego Lecha Nikolskiego, ale zgodził się, by głosowanie w tej sprawie odbyło się w późniejszym terminie.
Jego zdaniem, podstawą do ponownego przesłuchania Nikolskiego są zeznania prezes Agory Wandy Rapaczyńskiej, która powiedziała, w czwartek przed komisją że Nikolski podczas rozmowy z nią stwierdził: "my wolimy, żeby przez jakiś czas Polsat pozostał w tych samych rękach". Ziobro ocenił to jako "zeznanie bardzo dużej wagi".
Nałęcz zasugerował jednak, by na razie wstrzymać się z podejmowanie decyzji w tej sprawie i ograniczyć przesłuchania do tych, które już zaplanowano, a dopiero później zaplanować przesłuchanie kolejnych świadków. Komisja zaakceptowała tę propozycję.
rp, pap