Prezydent Duda wygłosił w poniedziałek przemówienie w gdańskiej sali BHP. - Jestem strasznie wzruszony, zwłaszcza gdy zobaczyłem napis na budynku: "Solidarność pokoleń" - powiedział na początku swojego wystąpienia.
Jak przekonywał prezydent, podczas uroczystości był niezwykle wzruszony. - Jest dzisiaj na sali pan Andrzej Gwiazda z małżonką, którzy mogliby być moimi rodzicami. Jestem ja, jest Julcia, Zosia, młodzi stypendyści, którzy mogliby być moimi dziećmi. Trzy pokolenia przesiąkniętych ideami Solidarności to dla mnie niezwykle wzruszające - mówił.
Andrzej Duda zaznaczył też, że gdy mówi "o odbudowie Rzeczypospolitej", to ma na myśli "odbudowy godności tam, gdzie jest jej tak mało". - Ciężko zachować godność, gdy nie ma się pracy latami, gdy się ma świadczenie na poziomie 600 czy 800 złotych - powiedział. Prezydent dodał, że to obowiązkiem państwa, władzy, jest pomoc w takich przypadkach.
- To wystarczy. Taka powinna być władza w Rzeczypospolitej – władza, która rozumie, co to znaczy solidarność. Wierzę w to, że da się naprawić Polskę - stwierdził prezydent.
300Polityka
Andrzej Duda zaznaczył też, że gdy mówi "o odbudowie Rzeczypospolitej", to ma na myśli "odbudowy godności tam, gdzie jest jej tak mało". - Ciężko zachować godność, gdy nie ma się pracy latami, gdy się ma świadczenie na poziomie 600 czy 800 złotych - powiedział. Prezydent dodał, że to obowiązkiem państwa, władzy, jest pomoc w takich przypadkach.
- To wystarczy. Taka powinna być władza w Rzeczypospolitej – władza, która rozumie, co to znaczy solidarność. Wierzę w to, że da się naprawić Polskę - stwierdził prezydent.
300Polityka