- Chciałbym widzieć, że rząd polski przyłączy się jednak do przyjmowania uchodźców. Chciałbym też, ale się tego nie doczekam, aby politycy populistyczni jak premier Orban przestali siać histerię - powiedział w "Faktach po Faktach" były minister spraw zagranicznych Andrzej Olechowski.
- To są takie nieprzyjemne, czarne dni Europy. To, co uderza, to histeryczne, populistyczne wypowiedzi, a wszystko dotyczy małej części ludności Europy. Na kontynencie mieszka kilkaset milionów ludzi, a tu chodzi o kilkaset tysięcy imigrantów. W Niemczech to odbywa się w sposób bardzo spokojny, oni przyjmują 40 proc. uchodźców i nie ma z tego awantury - zauważył Olechowski w TVN24.
Według byłego szefa MSZ cała dyskusja o imigrantach jest "żenująca".
- Oni nie przyjeżdżają tu dlatego, że mogą się tu dostać. Oni uciekają przed eksterminacją, walczą o życie. Gdyby w Libii czy Syrii było spokojnie, to zostaliby u siebie - stwierdził.
- To nie jest sprawa, która przekracza nasze możliwości. Ale jesteśmy niesłychanie egoistyczni w naszych decyzjach politycznych - podsumował był szef polskiej dyplomacji.
W efekcie część imigrantów zdecydowała się na pieszą wędrówkę do granicy z Austrią. W piątkowy wieczór nastąpił jednak przełom. Władze Austrii i Niemiec poinformowały, że przyjmą uchodźców. Węgierskie władze podstawiły pod dworzec Keleti autobusy, które transportują uchodźców do granicy.
Austriacka policja potwierdziła, że do granicy dotarły już dwa tysiące uchodźców, ale ostatecznie liczba będzie znacznie większa - prawdopodobnie dwukrotnie.
tvn24.pl, Reuters.com
Więcej na temat imigracji, problemów uchodźców i kryzysowej sytuacji w Europie przeczytasz w numerze 37. tygodnika "Wprost", który będzie dostępny w formie e-wydania na e.wprost.pl od godz. 20 w niedzielę 6 września, a w kioskach od poniedziałku 7 września.
"Wprost" można zakupić także w wersji do słuchania oraz na AppleStore i GooglePlay.
Według byłego szefa MSZ cała dyskusja o imigrantach jest "żenująca".
- Oni nie przyjeżdżają tu dlatego, że mogą się tu dostać. Oni uciekają przed eksterminacją, walczą o życie. Gdyby w Libii czy Syrii było spokojnie, to zostaliby u siebie - stwierdził.
Stać nas na uchodźców?
- Instynkt Polaka jest taki, że jeśli jest zagrożone życie, to trzeba kogoś przyjmować - powiedział Olechowski. - Ale jak (Polacy - red.) słyszą wypowiedzi polityków o jakimś zalewie, to zastanawiają się: a może to jest kosztowne - dodał.- To nie jest sprawa, która przekracza nasze możliwości. Ale jesteśmy niesłychanie egoistyczni w naszych decyzjach politycznych - podsumował był szef polskiej dyplomacji.
Uchodźcy znowu w drodze
Po kilku dniach chaosu w Budapeszcie imigranci wreszcie dotrą do Austrii i Niemiec. Węgierskie władze uniemożliwiały im podróż z powodu unijnego prawa - uchodźcy nie dysponują paszportami państw strefy Schengen.W efekcie część imigrantów zdecydowała się na pieszą wędrówkę do granicy z Austrią. W piątkowy wieczór nastąpił jednak przełom. Władze Austrii i Niemiec poinformowały, że przyjmą uchodźców. Węgierskie władze podstawiły pod dworzec Keleti autobusy, które transportują uchodźców do granicy.
Austriacka policja potwierdziła, że do granicy dotarły już dwa tysiące uchodźców, ale ostatecznie liczba będzie znacznie większa - prawdopodobnie dwukrotnie.
tvn24.pl, Reuters.com
Więcej na temat imigracji, problemów uchodźców i kryzysowej sytuacji w Europie przeczytasz w numerze 37. tygodnika "Wprost", który będzie dostępny w formie e-wydania na e.wprost.pl od godz. 20 w niedzielę 6 września, a w kioskach od poniedziałku 7 września.
"Wprost" można zakupić także w wersji do słuchania oraz na AppleStore i GooglePlay.