Marszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska oceniła, że frekwencja referendalna pokazała, iż Polacy uznali, że "to nie jest ich problem”.
W opinii Kidawy-Błońskiej, frekwencja referendalna na poziomie 7,8 proc. pozostawia niesmak. – Niesmak, że politycy nie zachęcili Polaków do wzięcia udziału w tym referendum – powiedziała. W jej ocenie problemy, o które pytano w referendum były poruszane przez opozycję, podczas gdy dla Polaków okazały się nieistotne. – Polacy nie idąc pokazali, że to nie jest ich problem – przekonywała. – Musimy bardzo dbać, aby do końca nie zepsuć nastawienia do referendum, a to jest bardzo ważne narzędzie – dodała i wskazała, że obecnie mamy do czynienia w Polsce ze zniechęcaniem Polaków do polityki przez jej przedstawicieli.
- Okazało się, że to były najdroższe wybory w historii Polski. Każdy wyborca, który zgłosił się i zagłosował kosztował państwo polskie ponad 30 złotych. Koszt referendum wyniósł 84 mln złotych, a było ponad 2 mln głosujących" – dodał Kozielewicz i ocenił, iż "to był jeden z najdroższych sondaży przeprowadzonych w Europie".
TVP Info, Wprost.pl
Krytyka pytań
Marszałek przypomniała, że pytania powinny być bardziej precyzyjne i jednoznaczne. – A w jednym i drugim referendum pytania były otwarte. Nie dawały jednoznacznej odpowiedzi – powiedziała."Niechlubny rekord"
Wiesław Kozielewicz, zastępca przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej powiedział, że frekwencja w referendum t „niechlubny rekord”, gdyż tak niskiej frekwencji w głosowaniu ogólnokrajowym w Polsce nigdy nie było”. Dodał, że przed głosowaniem alarmowano, iż frekwencja może być niska. „ale że będzie poniżej 10 proc., tego w najczarniejszych snach nikt nie mógł przewidzieć”- Okazało się, że to były najdroższe wybory w historii Polski. Każdy wyborca, który zgłosił się i zagłosował kosztował państwo polskie ponad 30 złotych. Koszt referendum wyniósł 84 mln złotych, a było ponad 2 mln głosujących" – dodał Kozielewicz i ocenił, iż "to był jeden z najdroższych sondaży przeprowadzonych w Europie".
TVP Info, Wprost.pl