Poseł Krystyna Pawłowicz poparła Jarosława Kaczyńskiego, który w Sejmie zaprotestował przeciwko przyjmowaniu uchodźców do Polski. - Ja się czuję zagrożona i uważam, że prezes Kaczyński bardzo dobrze ujął obawy. Nie tylko moje. Łatwo jest powiedzieć osobie, która nie wie, czy pani Kopacz walczy o jakieś stanowisko w Unii Europejskiej. Jeśli pan Tusk ją na sekretarkę tam zabierze, to może się czuć niezagrożona. My się czujemy zagrożeni i wiem, że pan to właśnie da - powiedziała Superstacji wyraźnie zadowolona parlamentarzystka PiS.
Pawłowicz powiedziała, że miała do czynienia z muzułmanami w stolicy Wielkiej Brytanii i Izraelu. - Nieprzyjemnie Palestyńczycy się zachowywali. Oczywiście nie wszyscy. Jakoś zaczepiali, dzieci podchodziły, pociągały, szczypały. Nie było to przyjemne - stwierdziła w rozmowie z Superstacją.
W 1975 roku w Londynie posłanka widziała także, jak pewien muzułmanin zerwał medalik z krzyżykiem jednej z kobiet i uciekł. Sama obawia się czegoś znacznie gorszego. - Nie chciałabym być osobą, której główka gdzieś na jakimś płocie na przykład w Brukseli przy nieruchomości pana Donalda gdzieś jest zatknięta - powiedziała Pawłowicz.
- Chcę też powiedzieć, że nie chodzi tutaj o przyjęcie tej czy innej liczby cudzoziemców. Chodzi o to, że istnieje poważne niebezpieczeństwo, że zostanie uruchomiony proces, który będzie wyglądał tak: najpierw liczba cudzoziemców się zwiększa, później oni nie chcą przestrzegać naszego prawa, a później narzucają swoja wrażliwość i wymogi w różnych przestrzeniach życia - mówił Kaczyński.
- Chcecie państwo, żeby to pojawiło się w Polsce? Chcecie, żebyśmy przestali gospodarzami we własnym kraju? Polacy tego nie chcą i nie chce tego PiS - podkreślał Kaczyński.
Superstacja
W 1975 roku w Londynie posłanka widziała także, jak pewien muzułmanin zerwał medalik z krzyżykiem jednej z kobiet i uciekł. Sama obawia się czegoś znacznie gorszego. - Nie chciałabym być osobą, której główka gdzieś na jakimś płocie na przykład w Brukseli przy nieruchomości pana Donalda gdzieś jest zatknięta - powiedziała Pawłowicz.
Kaczyński przeciw uchodźcom
- Czy rząd ma prawo pod obcym naciskiem, bez wyraźnej zgody narodu, podejmować decyzje, które mogą mieć negatywny wpływ na nasze życie? - pytał Jarosław Kaczyński podczas środowego posiedzenia Sejmu i dodał że jego zdaniem jest to łamanie praw konstytucyjnych. - Dlatego nie ma naszej zgody - zaznaczył.- Chcę też powiedzieć, że nie chodzi tutaj o przyjęcie tej czy innej liczby cudzoziemców. Chodzi o to, że istnieje poważne niebezpieczeństwo, że zostanie uruchomiony proces, który będzie wyglądał tak: najpierw liczba cudzoziemców się zwiększa, później oni nie chcą przestrzegać naszego prawa, a później narzucają swoja wrażliwość i wymogi w różnych przestrzeniach życia - mówił Kaczyński.
- Chcecie państwo, żeby to pojawiło się w Polsce? Chcecie, żebyśmy przestali gospodarzami we własnym kraju? Polacy tego nie chcą i nie chce tego PiS - podkreślał Kaczyński.
Superstacja