Marzena Wróbel odpowiedziała na słowa prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego, który stwierdził, że "ma (ona – red.) w sobie jakiś taki gen destrukcji" – donosi TVN24.pl.
Przypomnijmy, podczas spotkania w Radomiu, Jarosław Kaczyński poparł kandydata do Senatu z list PiS Adama Bielana, apelując równocześnie o to, by nie oddawać swojego głosu na Wróbel. Warto nadmienić, że nie wymienił żadnego nazwiska, ale Wróbel jest jedyną kobietą, która kandyduje do Senatu z tego okręgu.
TVN24.pl
Odpowiedź Wróbel
Polityk skomentowała słowa prezesa PiS, której to partii była członkiem do 2014 roku. Oceniła, że "stała się podmiotem ataku ze strony pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego”. Dodała, że atak ten jest dla niej „szczególnie przykry”. - Dowiedziałam się, że jestem nosicielką jakiegoś genu destrukcji. Chciałabym zapytać, panie prezesie, na czym ten gen polega? – zapytała i przypomniała. że sam Kaczyński odrzucał argumenty "ad personam”, do którego sam się posunął. - Ja dzisiaj czuję się potraktowana pogardliwie - stwierdziła. - Mam pytanie, panie prezesie, czy wtedy, kiedy broniłam pana w komisji śledczej ds. nacisków (...), czy wtedy też byłam nosicielką genu destrukcji? Proszę mi odpowiedzieć na to pytanie, bo to jest dla mnie szczególnie istotne - mówiła.TVN24.pl