Ewentualny start w wyborach prezydenckich Józefa Oleksego (SLD) osłabiłby pozycję Jolanty Kwaśniewskiej tylko minimalnie. W takiej sytuacji żona prezydenta mogłaby liczyć na 49 proc. głosów. Jeśliby doszło do drugiej tury wyborów, zmierzyłaby się w niej z Lepperem, którego poparłoby 12 proc. Polaków. Gdyby natomiast Kwaśniewska nie brała udziału w wyborach, największą szansę na udział w drugiej turze miałby Andrzej Lepper (19 proc.) i Józef Oleksy (17 proc.) - informuje "Rz".
Wypowiadający się dla dziennika Edmund Wnuk-Lipiński uważa, że fenomen wyniku pani prezydentowej bierze się m.in. stąd, iż przechodzi na nią część popularności obecnego prezydenta i jak dotąd w byciu pierwszą damą nie popełniła ona żadnej gafy.
Według socjologa, gdyby zdecydowała się na start, poparcie dla niej by spadło, bo musiałaby zajmować stanowisko w sprawach, o których do tej pory w ogóle się nie wypowiadała - pisze "Rz".
em, pap