Już przed miesiącem, kiedy Miller odbierał deklarację, członkowie koła zapowiadali, że premier może być spokojny o wynik głosowania. "Przecież żaden z nas nie wystąpi przeciwko przewodniczącemu partii" - argumentowali. Podobnego zdania byli i w poniedziałek, choć niektórzy twierdzili, że mogą mieć uwagi do Millera jako do szefa rządu, ale nie do Millera jako szefa SLD.
Na spotkaniu z dziennikarzami, które odbyło się po zakończeniu weryfikacji, Leszek Miller powiedział, że "cieszy się, iż został przez koleżanki i kolegów obdarzony zaufaniem". Przyznał, że był "w 70 procentach" przekonany, iż otrzyma pozytywny wynik.
Wśród głosujących za Millerem znalazły się również posłanka Alicja Murynowicz i była radna miejska Ewa Tomaszewska-Grzanek, które we wrześniu tego roku sąd partyjny w Łodzi wykluczył z szeregów SLD. Murynowicz i Tomaszewska - należące do tego samego koła co premier - straciły legitymacje po krytycznych wypowiedziach o Sojuszu dla tygodnika "Polityka".
W sobotę Sąd Krajowy Partii uchylił orzeczenia wojewódzkiego sądu w Łodzi o wykluczeniu ich z partii. Postanowienie to jest ostateczne.
Do tej pory weryfikacji w Łodzi poddali się członkowie 50 spośród 86 działających w tym mieście kół. Jak twierdzi rzecznik prasowy miejskiego SLD Maciej Lenart, "nikt nie został zweryfikowany negatywnie". Przyznał jednak, że kilkanaście osób nie złożyło deklaracji, co jest jednoznaczne z rezygnacją z członkostwa w Sojuszu.
Jedną z pierwszych pozytywnie zweryfikowanych osób w Łodzi był obecny szef Narodowego Funduszu Zdrowia i były prezydent miasta Krzysztof Panas.
Po zakończeniu posiedzenia koła w sprawie weryfikacji Leszek Miller udał się do ... najbliższej apteki.
sg, pap