Na początku listopada policja zatrzymała kierowcę mercedesa na francuskich rejestracjach. W pojeździe znaleziono niemal 3 tysiące sztuk amunicji, w tym do kałasznikowa. Po zamachach w Paryżu policja sprawdza, dla kogo była przewożona ta amunicja i czy to zdarzenie ma jakiś związek z zamachami - dowiedział się tvn24.pl.
W rozmowie z portalem oficer z komendy głównej policji przyznał, że do momentu zamachów ta sprawa była traktowana jak każda sprawa kryminalna. - Teraz spoglądamy na nie z nowej perspektywy - dodał.
Kierowca samochodu zeznał, że jechał zakupionym autem i nie wiedział, co przewozi w bagażniku. Jak dowiedziało się tvn24.pl, o sprzedawcy zatrzymany powiedział jedynie tyle, ze miał polsko brzmiące nazwisko i pochodził spod Warszawy. Nie przedstawił jednak umowy kupna-sprzedaży. Nie podał także danych osobowych sprzedającego.
Zatrzymany Polak usłyszał zarzuty nielegalnego posiadania amunicji i trafił do aresztu.
tvn24.pl
Kierowca samochodu zeznał, że jechał zakupionym autem i nie wiedział, co przewozi w bagażniku. Jak dowiedziało się tvn24.pl, o sprzedawcy zatrzymany powiedział jedynie tyle, ze miał polsko brzmiące nazwisko i pochodził spod Warszawy. Nie przedstawił jednak umowy kupna-sprzedaży. Nie podał także danych osobowych sprzedającego.
Zatrzymany Polak usłyszał zarzuty nielegalnego posiadania amunicji i trafił do aresztu.
tvn24.pl