Wiceminister wyjaśnił, że z wyliczeń wynika, że gdyby górny pułap dochodu rodziny zostałby ustalony na 5 tys. zł wówczas na 23 mld zł, które w 2017 roku mają zostać wydane na ten program, oszczędności sięgnęłyby zaledwie 80 mln zł. – A z 2,7 mln rodzin, które mają otrzymać tę pomoc, nie otrzymałoby jej 11 tysięcy – argumentował.
– Program 500 plus jest programem polityki rodzinnej, a nie powinniśmy utożsamiać jej z polityką socjalną – powiedział minister Marczuk, przywołując słowa premier Beaty Szydło. Przypomniał, że powszechne zasiłki rodzinne płacone są w 21 krajach UE i europejskiego obszaru gospodarczego, bez testu dochodowego.
Czemu wsparcie gotówkowe?
Wiceminister wyjaśnił również, dlaczego rząd decyduje się na wsparcie gotówkowe rodzin, zamiast inwestować w przedszkola, czy żłobki. Marczuk przywołał badania, według których główną przyczyną, dla której Polacy nie decydują się na posiadanie dzieci, jest brak poczucia bezpieczeństwa finansowego. – Tego, że nie mamy pieniędzy, boimy się utraty pracy, tego, że nie będzie nas stać na wychowanie dziecka – wyliczył.
Zdaniem wiceministra drugą przyczyną jest brak czasu. Według niego obecnie jest "ostatni moment żeby zachęcić Polaków do tego żeby liczne roczniki urodzone jeszcze w latach 80., czy z początkiem lat 90. zechciały mieć dzieci".
Co z imigrantami?
Marczuk odniósł się również do wątpliwości w kwestii przyznawania pomocy imigrantom. Zaznaczył, że w tej kwestii zostały wzięte pod uwagę sugestie ministra spraw wewnętrznych. – Cudzoziemiec otrzyma taką pomoc jeśli mieszka w Polsce wspólnie ze swoimi dziećmi – podsumował.