Andrzej Duda ocenił, że Nord Stream 2 „zagraża bezpieczeństwu energetycznemu Polski, Słowacji i innych krajów”. Przypomniał, że kanclerz Angela Merkel oficjalnie nigdy nie poparła inwestycji, ale brak reakcji powoduje wzrost emocji wokół sprawy.
"Kwestia solidarności"
Prezydent przyznał, że chciałby, aby kwestia budowy Nord Stream 2 zakończyła się wyrażeniem dezaprobaty, bo jak powiedział, „to kwestia solidarności”. Zgodę na stworzenie spółki celowej do budowy gazociągu Nord Stream 2 (Nord Stream 2 AG) wydał 18 grudnia niemiecki urząd antymonopolowy Bundeskartellamt, choć nie podał wciąż uzasadnienia swojej decyzji. Nord Stream 2, podobnie jak Nord Stream ma mieć przepustowość przynajmniej 55 mld metrów sześciennych gazu ziemnego z Rosji do Niemiec z pominięciem m.in. Polski. Do podpisania porozumienia w sprawie budowy gazociągu Nord Stream 2 doszło 4 września br. podczas Wschodniego Forum Ekonomicznego we Władywostoku. Umowę podpisały rosyjski Gazprom oraz europejskie koncerny: Shell, E. ON, OMV, BASF/Wintershall i Engie.
Problem uchodźców
Głowa państwa polskiego skomentowała także kryzys migracyjny, z jakim zmaga się Unia Europejska. Podkreślił, że rząd w Warszawie nie wycofał się z deklaracji przyjęcia 7 tys. uchodźców i zamierza się wywiązać ze zobowiązań. Duda wskazał, że Europa nie rozróżnia uchodźców od imigrantów ekonomicznych, - Większość imigrantów stanowią młodzi mężczyźni. Gdzie są kobiety? Matki z dziećmi? Zostały zostawione na wojnie? To dla mnie niezrozumiałe – zaznaczył.
Faz.net, Wprost.pl