- Tak mocno się napracowaliśmy, tak ciężko zdobyliśmy wolność, a teraz to trwonimy. Cały świat przygląda się, co robimy w tym naszym kraju, że nie radzimy sobie z demokracją - ocenił Lech Wałęsa. - Jestem wychowany tak, że nie wolno mówić nic złego na ojczyznę na zewnątrz - dodał.
Były prezydent odniósł sie także do sporu wokół Trybunału Konstytucyjnego. Stwierdził, że stoi trochę z boku, ale w "gotowości bojowej". - Niech naród się obudzi i przejmie swoją rolą. Niech dołącza do partii albo zakłada nowe - mówił Wałęsa. - Udział obywateli w wyborach był mały, wyborcy zostali zorganizowani przez ludzi z Torunia i zwyciężyli wybory - powiedział. - Może być nawet tak, że zwycięży 5 procent kryminalistów, kiedy reszta pójdzie na grzyby - ocenił.
"Konieczne jest referendum"
Zdaniem Wałęsy, konieczne jest referendum, w którym naród oceni dorobek rządu Beaty Szydło. - Interes kraju będzie tracić dalej, tak jak już zaczął tracić, że nie będziemy mieć wyboru, tylko posłuchać starego Wałęsy i już przygotować referendum, w którym powiemy, że nie taki program głosiło PiS, że nie tacy ludzie mieli być wybrani, że za plecami schowali się ludzie znienawidzeni przez naród i po wygranej zostali dokooptowani do władzy - mówił. - Naród im takiego prawa nie dał. Referendum powie, że mamy dość utraty pozycji przez nieodpowiedzialnych ludzi. Oni tego oczywiście nie posłuchają i wtedy zdenerwowany lud pokaże, gdzie jest wyjście dla tych ludzi - dodał.
tvn24.pl