Jeden z zapisów uchwały ustanawiającej rok 2016 rokiem jubileuszu 1050-lecia chrztu Polski mówiący o tym, że "Senat oddaje hołd Mieszkowi I" wywołał wśród senatorów wiele kontrowersji. Część parlamentarzystów apelowała, żeby oddawać księciu tylko cześć, a nie jak zaproponowano w uchwale hołd.
- Mieszko I był raczej wątpliwej jakości chrześcijaninem - stwierdził Jerzy Wcisła z PO. - Przyjął chrześcijaństwo bardziej z powodów politycznych niż moralnych czy etycznych - dodał senator.
Wątpliwości miała także senator Barbara Zdrojewska z Platformy Obywatelskiej. - Możemy się zaledwie domyślać, jak zachowywał się Mieszko. W historiografii mamy do czynienia z mitologizacją tej postaci - tłumaczyła. W jej opinii "można domniemywać, że był to zabijaka i zapewne palił oraz gwałcił". - Czym innym jest wspominanie, a czym innym oddawanie czci człowiekowi, o którym niewiele wiemy - dodała.
- Czy Mieszko robił złe rzeczy? W moim przekonaniu, powinniśmy się raczej skupić na tym, że był to pierwszy historyczny władca Polski, którego imię widnieje w źródłach, m.in. w kronikach Galla Anonima - wyjaśnił senator Robert Gaweł. - To on, a nie inny władca, podjął decyzję o chrzcie. Nie wiem, z jakich względów. Czy tak strasznie zakochał się w Dobrawie, która nie dopuszczając go do łoża, uczyła nowej wiary? Czy też przemyślał sprawę politycznie i przyjął chrzest wcześniej, by zabezpieczyć się przed niemiecką ekspansją? - zastanawiał się polityk.
O zakończenie dyskusji apelował niezależny senator Marek Borowski. - Mamy ważniejsze sprawy na głowie - powiedział.