Ukraina jest z nami związana, trzeba pomagać, natomiast nie można robić idiotyzmów - ocenił ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski w RMF FM.
Ks. Isakowicz-Zaleski stwierdził, że w Polsce od dwudziestu paru lat jest poprawność polityczna w sprawie Ukrainy. - Pokutują stare teorie, głównie Józefa Piłsudskiego, czy Jerzego Giedroyc’a, że Polska będzie wtedy wolna, kiedy będzie wolna Ukraina - dodał. Przyznał, że trzeba pomagać Ukrainie, bo ten kraj jest związany z Polską, ale zastrzegł, że "nie można robić idiotyzmów".
- Przerzucanie tam pieniędzy - choćby ostatnia decyzja władz, nie wiem, czy już zrealizowana, że pożyczamy - a trzeba powiedzieć, że darujemy, za darmo 4 mld złotych państwu, które jest bankrutem... - mówił. Jak, mówił, poprzednie władze też to robiły, bo "PiS od PO niewiele się w tej sprawie różni".
- Oni żyją tymi teoriami, moim zdaniem utopijnymi międzymorza, że jakoby wszyscy między Bałtykiem, a Morzem Czarnym pod sztandarem Polski chcą się zjednoczyć - mówił. Ocenił, że "oni nie tylko, że nie chcą się zjednoczyć, ale już tym bardziej pod polskim sztandarem, bo są silne nastroje antypolskie. Choćby wśród nacjonalistów ukraińskich, czy litewskich" - Przecież mniejszość polska na Litwie jest autentycznie prześladowana - dodał.
Podkreślił, że Polska musi się troszczyć przede wszystkim o swoich rodaków. - Druga rzecz - trzeba szukać życzliwego sąsiada. Temu sąsiadowi, jeżeli się pomaga, to też trzeba stawiać warunki. Nie może być tak, że my dajemy im miliardy złotych, dolarów, a oni na przykład nie pozwalają uczcić pomordowanych w czasie ludobójstwa przez UPA. I żeby Sejm polski się bał w ogóle podjąć uchwały o ludobójstwie, to to jest rzecz skandaliczna, to jest pokłosie tych poprawności politycznych - wyliczał.
- Przerzucanie tam pieniędzy - choćby ostatnia decyzja władz, nie wiem, czy już zrealizowana, że pożyczamy - a trzeba powiedzieć, że darujemy, za darmo 4 mld złotych państwu, które jest bankrutem... - mówił. Jak, mówił, poprzednie władze też to robiły, bo "PiS od PO niewiele się w tej sprawie różni".
- Oni żyją tymi teoriami, moim zdaniem utopijnymi międzymorza, że jakoby wszyscy między Bałtykiem, a Morzem Czarnym pod sztandarem Polski chcą się zjednoczyć - mówił. Ocenił, że "oni nie tylko, że nie chcą się zjednoczyć, ale już tym bardziej pod polskim sztandarem, bo są silne nastroje antypolskie. Choćby wśród nacjonalistów ukraińskich, czy litewskich" - Przecież mniejszość polska na Litwie jest autentycznie prześladowana - dodał.
Podkreślił, że Polska musi się troszczyć przede wszystkim o swoich rodaków. - Druga rzecz - trzeba szukać życzliwego sąsiada. Temu sąsiadowi, jeżeli się pomaga, to też trzeba stawiać warunki. Nie może być tak, że my dajemy im miliardy złotych, dolarów, a oni na przykład nie pozwalają uczcić pomordowanych w czasie ludobójstwa przez UPA. I żeby Sejm polski się bał w ogóle podjąć uchwały o ludobójstwie, to to jest rzecz skandaliczna, to jest pokłosie tych poprawności politycznych - wyliczał.