Na początku wywiadu Gliński wyjaśnił, dlaczego to właśnie on, minister kultury, stanął na czele polskiej delegacji gospodarczej. – Ja byłem przez dłuższy czas szefem Rady Programowej Prawa i Sprawiedliwości, zajmowałem się tymi kwestiami, przygotowywałem Kongres Programowy w Katowicach. Tam ten program Morawieckiego był zresztą prezentowany – tłumaczył.
Wiceminister przekonywał, że Indie powinny stać się jednym z głównych partnerów biznesowych Polski. – Indie to jest oczywisty kierunek. Są dwie wielkie gospodarki rozwijające się bardzo dynamicznie na świecie – chińska, która trochę przyhamowała, i indyjska, która nie przyhamowała – wyjaśniał.
"Olbrzymi, specyficzny rynek"
Wyjaśniał też powody, dla których osobiście udał się do Indii. – To jest olbrzymi rynek, tam polskie firmy są obecne, ale w niedostatecznym stopniu. Bilans handlowy to są 2 miliardy złotych, przy czym my znacznie mniej eksportujemy niż importujemy, więc tam jest jeszcze bardzo wiele do zrobienia – dodał.
– Indie są też takim specyficznym miejscem, jak cała Azja, gdzie sprawy gospodarcze muszą być związane z relacjami politycznymi. Politycy przecierają szlak biznesmenom – mówił. – Mamy dobre rozpoznanie tego rynku, mamy już – jak powiedziałem – firmy, które są tam od lat obecne – czy to w przemyśle obronnym, czy węglowym, czy w zielonych technologiach, czy w artykułach sanitarnych. Mamy bardzo dobrego ambasadora – mówił.
Indyjskie Davos
– Bo tam, gdzie ja byłem, to takie indyjskie Davos, to wielkie forum gospodarcze, bardzo ważne z punktu widzenia politycznego. Partia, która rządzi od ponad roku w Indiach, uważała to za swój główny cel działań. To olbrzymia impreza na kilkanaście tysięcy uczestników, w tym 2,5 tysiąca z zagranicy. Dobrze, że Polska była tam reprezentowana przez bardzo dużą delegację – przekonywał.
– Hindusi bardzo zwracają uwagę na to, jak poważnie jest traktowana rozmowa z nimi, współpraca z nimi. I jak mówię, myślę, że... to nieskromnie tak mówić, ale to była dobra praca. Zresztą szalenie intensywna. Ja się spotkałem z premierem Indii, z sześcioma ministrami resortowymi rządu centralnego, z kilkoma szefami stanów. Mieliśmy kilka seminariów biznesowych, mieszanych i takich dwustronnych - opowiadał wicepremier.
Bollywood
- Byliśmy także w Bollywood, bo przemysł filmowy już tu w Polsce był hinduski. Przypominam, to jest największy przemysł filmowy świata. I Hindusi już robili w Polsce filmy i chcemy, żeby robili więcej jeszcze - zakończył Gliński.
Program Pierwszy Polskiego Radia