Zdaniem powodów, do naruszenia ich dóbr osobistych doszło 10 czerwca w programie telewizyjnym "Forum" w I programie TVP. Goszczący w nim Rokita wypowiedział się pod adresem rządu, że jest skorumpowany i dokłada starań w ukryciu odpowiedzialności karnej powodów za malwersacjach przy liście leków refundowanych.
Powodowie podkreślają, że Rokita nie próbował nawet konfrontować swych podejrzeń z ich stanowiskiem i rozpowszechniał je w formie, którą przeciętny odbiorca mógł traktować jako fakty, a nie subiektywne opinie. Podnoszą także, że nie postawiono im żadnych zarzutów, nie ma żadnych dowodów w tej sprawie, a Rokita nie złożył zawiadomienia o przestępstwie.
Pozew, który pierwotnie wpłynął do sądu w Warszawie, został przekazany do Krakowa, ponieważ pozwany zamieszkuje w tym mieście.
Tymczasem w listopadzie minister zdrowia Leszek Sikorski złożył do prokuratury zawiadomienie w sprawie niezgodnego z prawem zarejestrowania kilkuset leków, fałszowania dokumentów i niedopełnienia obowiązków przez Ministerstwo Zdrowia. Nieprawidłowości wykryła kontrola ministerstwa, obejmująca okres od października 2001 do marca 2003 r. Nadzór nad polityką lekową oraz tworzeniem Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych pełnił wówczas wiceminister zdrowia Aleksander Nauman, a szefem resortu zdrowia do początku 2003 r. był Mariusz Łapiński. Obaj twierdzą, że nie mają ze sprawą nic wspólnego.
W krakowskim sądzie przeciw Janowi Rokicie złożono też dwa inne pozwy. W jednym z nich członek KRRiTV Adam Halber, za naruszenie dóbr osobistych przez ujawnienie treści SMS do Roberta Kwiatkowskiego, domaga się od Rokity wydrukowania w prasie przeprosin, wpłaty 20 tys. zł na schronisko dla zwierząt i 100 tys. zł zadośćuczynienia dla siebie. W drugim - Aleksander Gudzowaty chce przeprosin w gazetach i 20 tys. na cele społeczne za pomówienie go podczas konferencji prasowej 8 lipca o kupienie najważniejszych przepisów ustawy o biopaliwach.
em, pap