- Nawet jeżeli był jakiś problem z oponą, to wiemy, że to jest specjalny samochód, specjalna limuzyna - dlatego kosztuje kilka milionów złotych, bo jest zabezpieczona przed takimi wypadkami i powinna posiadać specjalne opony. Jeśli nawet nastąpiło przebicie, to limuzyna powinna podróżować jeszcze kilka, kilkanaście kilometrów. Na pewno nie powinno rzucić limuzyną w taki sposób, jak widzieliśmy - powiedział.
Bielan podkreślił, iż nie wyobraża sobie takiego wypadku z udziałem prezydenta USA albo Rosji. - Służby wymagają głębokiej sanacji. Mam nadzieję, że minister Błaszczak doprowadzi ten proces do szczęśliwego końca - stwierdził.
Będzie śledztwo
Prokuratura Okręgowa w Opolu wszczęła śledztwo w sprawie incydentu z udziałem limuzyny, którą podróżował prezydent Andrzej Duda. Postępowanie dotyczy nieumyślnego sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Jak informuje rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu Lidia Sieradzka, nikomu nie postawiono zarzutów, bo śledztwo prowadzone jest w sprawie.
Wnikliwego wyjaśnienia wszystkich okoliczności zdarzenia oczekuje Andrzej Duda. - Taka rzecz nie powinna się zdarzyć i mam nadzieję, że zostanie to dobrze zbadane przez ekspertów, żeby dojść przyczyny, dlaczego tak się stało - mówił prezydent.
Groźny incydent z udziałem prezydenta Dudy
W piątek w prezydenckiej limuzynie na autostradzie A4 pękła tylna opona. Dzięki umiejętnościom kierowcy udało się uniknąć zderzenia z innymi samochodami i barierami. Samochód ostatecznie znalazł się w rowie.
Prezydent jechał autostradą A4 z Karpacza. Samochód poruszał się z prędkością autostradową. W okolicach Lewina Brzeskiego koło Opola pękła tylna opona w prezydenckiej limuzynie. Prezydent Andrzej Duda natychmiast został przesadzony do innego samochodu w kolumnie.
TVN24, RMF FM, Wprost.pl