– (Dziecko) miało być martwe, ale urodziło się żywe. Dosyć energicznie się poruszało. Ważyło ponad 500 gramów. Dawało głośno znak, że żyje. Podobno – jak donoszą media – nie uzyskało pomocy medycznej, ani paliatywnej w sensie opieki - relacjonował Chazan. Jego zdaniem dziecko należało urodzić, uratować, a dopiero po ustabilizowaniu jego stanu, zadecydować, czy podtrzymywać jego życie. – Jeżeli grupa lekarzy doszłaby do wniosku, że jest to postępowanie uporczywe – wyjaśnił.
Jego zdaniem omawiana sytuacja nie powinna mieć miejsca. – Nie sądzę, aby w procedurach szpitala było, że w przypadku urodzenia się żywego dziecka w wyniku aborcji nie udziela się pomocy. Takie postępowanie nie jest właściwe – ocenił. – Dla dziecka skończyło się śmiercią. Dla rodziców dziecka nie wiem, jak to się skończy w krótkim lub odległym czasie. Ta wstrząsająca historia dostarczyła argumentów za całkowitą ochroną życia poczętego w Polsce – podsumował.
"Matka nie jest panem życia i śmierci dziecka"
W programie „Polityka przy kawie” lekarz wypowiadał się na temat ochrony życia poczętego i aborcji. – Na całym świcie dochodzą do głosu zdania, że nie ma żadnego powodu, aby zabijać dziecko, które jest chore. Przeciwnie, wymaga z naszej strony większej pomocy. Także nie ma powodu, by zabijać dziecko chorej matki – przekonywał.
– Nie może funkcjonować samodzielnie poza organizmem matki, ale to nie oznacza, że matka jest panem życia i śmierci tego dziecka – zakończył.
TVP Info