Hermeliński zaczął rozmowę od zbicia argumentu mówiącego, że "Trybunał orzekał we własnej sprawie". – Nie można mówić, że Trybunał, oceniając nowelizację autorstwa PiS, orzekał we własnej sprawie. Można powiedzieć, że jest sędzią w sprawie państwa, orzeka w sprawie zgodności przepisów z konstytucją – tłumaczył. Odrzucił też pomysły, według których spór wokół Trybunału miałyby rozstrzygnąć Sąd Najwyższy, lub referendum
– Sąd Najwyższy myślę, że by się bronił przed taką funkcją. Myślę, że właściwe byłoby pozostawienie tej funkcji przy TK. Trudno mówić, że orzekają we własnej sprawie – przekonywał. Konstytucjonalista przypomniał, że według konstytucji orzeczenia TK są ostatecznie, i że nie ma żadnego sądu odwoławczego nad Trybunałem. Dodał także, że wykorzystywanie referendum to kształtowania poszczególnych instytucji konstytucyjnych byłoby "przesadą".
"To prowadzi do chaosu"
Szef PKW chcąc wyjaśnić obecną sytuację, uciekł się do porównania. – Potrafię sobie wyobrazić sytuację, że przywozi policja do zakładu karnego skazanego prawomocnym wyrokiem przestępcę, a dyrektor zakładu mówi - "ale chwileczkę, ja muszę sprawdzić czy wyrok został należycie wydany, czy skład był należycie obsadzony, a na razie go nie przyjmę". To prowadzi do chaosu. Może to krańcowy przykład, ale tak może zacząć się dziać – wyjaśniał.
Powiedział, że jeżeli realizacja wyroków TK będzie wstrzymywana poprzez odmawianie publikacji, to poszczególni sędziowie będą oceniali co jest prawem. Na zakończenie podkreślił, że nie ma żadnych wątpliwości, iż orzeczenie TK z 9 marca było wyrokiem, a nie jak twierdzą przedstawiciele rządu - "jedynie opinią".
Program Trzeci Polskiego Radia