Macierewicz: Tu-154M rozpadł się 18 metrów nad ziemią. To podstawowy fakt

Macierewicz: Tu-154M rozpadł się 18 metrów nad ziemią. To podstawowy fakt

Dodano:   /  Zmieniono: 
Antoni Macierewicz (fot.Karol Serewis/Newspix.pl) Źródło: Newspix.pl
Minister obrony narodowej Antoni Macierewicz podczas posiedzenia komisji obrony narodowej stwierdził, że 10 kwietnia 2010 roku prezydencki Tu-154M rozpadł się 18 metrów nad ziemią i próby twierdzenia, że było inaczej są "niczym zawracanie kijem Wisły".

Antoni Macierewicz w czasie posiedzenia sejmowej komisji stwierdził, że po 6 latach nie wiemy jak zginęła polska elita narodowa. – To jest przypadek, niedopatrzenie jakieś, że w Sejmie RP przez 4 lata waszych rządów zapomnieliście umieścić informację o tym, że zginął tam prezydent RP, że zapomnieliście o tym w MON? – pytał, kierując swoje słowa do posłów PO i PSL. Przypomniał, że w 2004 roku Janusz Zemke podpisał rozporządzenie na mocy którego powołał podkomisję.

Macierewicz stwierdził, że przez 4 tygodnie po katastrofie „utrzymywano społeczeństwo w przekonaniu o zupełnie innym przebiegu wydarzeń i zupełnie innym terminie (w rozumieniu godziny - red.) tragedii, chociaż wiedziano kiedy do tego doszło”.

Szef MON podkreślił, że w "trybie postępowania karnego trzeba będzie wyjaśnić dlaczego nie skierowano do badań laboratoryjnych" materiałów, o których Jerzy Miller, ale i szef Naczelnej Prokuratury Wojskowej "powzięli wiedzę". Chodzi o rzekomą wadę fabryczną, jaką dotknięty miał być "jeden z głównych zespołów" Tu-154M. Macierewicz wskazał, że wady nie dało się wykryć bez "badań niszczących", czyli pobrania elementu samolotu. W opinii ministra informacja o wadzie wyszła na jaw w październiku 2010 roku. 

Ponadto Macierewicz przypomniał, że gdy do Polski trafiła po raz pierwszy "polską czarną skrzynkę" było to "zupełnie co innego" i konieczne było kilka wizyt w Moskwie, podobnie jak po nagranie "kluczowych 16 sekund rozmów z kokpitu". Szef MON wskazał także, że utrudnianie wyjaśnianie katastrofy smoleńskiej może być elementem wojny hybrydowej, której znamionami są m.in. "wprowadzanie wewnętrznego konfliktu i wątpliwości co do własnej zdolności oporu oraz wątpliwości co do kluczowych spraw i problemów".

– Nigdy nie powiedziałem i nie mam zamiaru przed wynikiem badań na wskazywanie powodu, który doprowadził do tego, że samolot rozpadł się w powietrzu, ale negowanie tego podstawowego faktu jest jakąś próbą zawracania kijem Wisły – mówił Macierewicz. Polityk dodał, że jeśli spojrzy się na wszystkie parametry lotu, to jasnym stanie się, że w samolocie zaniknęła elektryczność 18 metrów nad ziemią. 

Szef MON przypomniał, że podkomisja, którą powołał działa w oparciu o rozporządzenie podpisane w 2004 roku przez ówczesnego wiceszefa MON Janusza Zemke z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. – W zespole, który powołałem dla zbadania tej tragedii znajdują się najwybitniejsi polscy piloci, którzy mają za sobą tysiące godzin wylatanych na Tu-154, w tym uratowanie tego samolotu z katastrofy, jaka rozpoczęła się właśnie przez awarię silnika. Myślę o panie kapitanie Więckowskim – przypomniał Macierewicz.

Wprost.pl