Politycy uwielbiają etykietować swoich przeciwników. Gdy temperatura sporu politycznego się podnosi, w powietrzu fruwają „komuniści”, „złodzieje” lub „kaczyści”. W spokojniejszych czasach słyszymy o lemingach lub moherowych beretach. Etykiety polityczne porządkują rzeczywistość i pozwalają szybko odróżniać swoich od wrogów. Niektóre z nich zostały przejęte przez etykietowanych i wzięte na sztandary. Inne pozostają negatywne. Oto kilka etykiet stosowanych w wolnej Polsce przedstawionych w kolejności ich pojawiania się. Część komentatorów uważa, że stosowanie tych określeń jest równoznaczne z mową nienawiści, która prowadzi do przemocy. To jest jeden z wyrzutów kierowanych dziś pod adresem PiS. Ale – jak stwierdził kiedyś znany polityk przeciwnego obozu, Janusz Palikot, który o Jarosławie Gowinie powiedział „katolicka ciota”, a o Wandzie Nowickiej, że chyba chce być zgwałcona – „w naszych czasach nawet twardej wymiany poglądów nie uważa się za przemoc”.
Kaczyści
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.