To cudowne święto wiosny w sposób szczególnie lekki i pachnący kojarzy mi się z domem rodzinnym. W Niedzielę Wielkanocną moja mama otwierała okna, a ja słyszałam kościelne dzwony i czułam zapach zupełnie innego powietrza. Nie było już zimy w tym zapachu, były kwitnące fiołki i forsycje.
Śniadanie wielkanocne zawsze było przygotowane idealnie. Spożywaliśmy je w ogrodzie, czasami na werandzie, w zależności od pogody. Stół wyglądał, jakby przygotowano go dzień wcześniej. Potrawy lekko zamrożone, wszystko podane na zimno, idealnie schłodzone. Nic nie leżało w kawałkach, wszystko lądowało na stole w całości. Szynki, sery i kiełbasy, na których szczycie królował pęk przepięknych borówek. Dom pachniał rzeżuchą.
Więcej możesz przeczytać w 12/2016 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.