- Koalicja PO-PSL ciągle mówiła o przygotowaniu ustawy, która powstrzyma proceder wyprzedawania polskiej ziemi, ale przyjęta ustawa w sierpniu ubiegłego roku, pod wielkimi hasłami obrony polskiej ziemi, okazała się bublem prawnym - podkreślił Jurgiel.
Szef resortu rolnictwa zaznaczył, że "w całej Europie są ograniczenia w obrocie nieruchomościami rolnymi". Jurgiel powiedział ponadto, że "do ustawy nie możemy wpisać, że prawo zakupu ziemi ma wyłącznie obywatel polski", natomiast "wszelkie inne uwarunkowania czy też zasady nabycia spowodują, że cudzoziemcy będą mieli bardzo utrudniony dostęp do ziemi, tak jak jest to w Niemczech, w Danii, we Francji, we wszystkich państwach Unii Europejskiej".
Zapytany o zapis ustawy, zgodnie z którym wielkość gospodarstwa ma nie przekraczać ok. 300 ha Jurgiel stwierdził, że "osobiście jest zwolennikiem mniejszych powierzchni, bo są państwa, gdzie to jest 100 ha, 150 ha." - To jest moim zdaniem taka norma obszarowa, która powinna być zachowana - dodał.
- Nie jesteśmy zieloną wyspą Tuska, tylko krajem w Unii Europejskiej, gdzie zostały przyjęte pewne zasady, jeśli chodzi o gospodarowanie ziemią. Potrzeba naszego narodu jest taka, żeby ziemia była uprawiana przez fachowców i żeby nie przechodziła w niepożądane ręce - stwierdził minister rolnictwa dodając, że "ziemia to dobro ogólnonarodowe i powinny być w Polsce gospodarstwa rodzinne, zagospodarowane przez Polaków”. - Potrzeba narodu jest taka, żeby ziemia nie przechodziła w niepożądane ręce - podsumował Jurgiel.
RMF FM