W wygłoszonej mowie końcowej w procesie Kiszczaka przed Sądem Okręgowym w Warszawie, prok. Zbigniew Zięba powiedział, że to właśnie na podstawie szyfrogramu Kiszczaka dowódca plutonu MO sam podjął decyzję o otwarciu ognia do górników protestujących przeciw wprowadzeniu stanu wojennego przez władze PRL. Zadał kłam twierdzeniom, że milicjanci strzelali w obronie własnej, bo część postrzałów górnicy otrzymali w plecy. Zażądał też 8-letniego zakazu pełnienia kierowniczych funkcji w administracji państwowej.
Dziennikarzom Zięba tłumaczył, że wniósł o karę w zawieszeniu, bo "jest niemal pewne, że oskarżony nie popełni nowego przestępstwa, a to jest przesłanka zawieszenia kary". Przyznał, że Kiszczak nie wydał bezpośredniego rozkazu strzelania w "Wujku". Ponadto powołał się na "upływ czasu oraz zasługi Kiszczaka, a zwłaszcza organizację "okrągłego stołu" w 1989 r.
76-letni Kiszczak twierdzi natomiast, że jest niewinny i że zakazał użycia broni w "Wujku" w grudniu 1981 r. Przekonywał, że nie ma związku między szyfrogramem, który - jego zdaniem - był tylko przypomnieniem zapisów dekretu Rady Państwa o stanie wojennym, a wydarzeniami w kopalniach.
Wyrok ma zapaść w ciągu tygodnia. Kiszczakowi grozi od 2 do 10 lat więzienia. Odpowiada z wolnej stopy.
Z powodu złego stanu zdrowia jego sprawę wyłączono w 1993 r. z trwającego wciąż katowickiego procesu b. milicjantów oskarżonych w sprawie śmierci górników z "Wujka". W lutym tego roku Sąd Apelacyjny w Katowicach uchylił do ponownego rozpatrzenia wyroki uwalniające od winy oskarżonych milicjantów. Ich proces zacznie się zatem po raz trzeci.
Proces Kiszczaka zaczął się w Warszawie jesienią 1994 r. W 1996 r. Sąd Wojewódzki w Warszawie uniewinnił go, uznając, że nie ma dowodów na związek szyfrogramu z wydarzeniami w kopalniach. W 1997 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie uchylił uniewinnienie, a sprawę zwrócił sądowi I instancji. Ponowny proces trwa od maja 2001 r. Według aktu oskarżenia, Kiszczak jako szef MSW "sprowadził powszechne niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia ludzi", wysyłając 13 grudnia 1981 r., pierwszego dnia stanu wojennego, tajny szyfrogram do jednostek milicji, mających m.in. pacyfikować strajkujące zakłady. Zdaniem prokuratury, bez żadnej podstawy prawnej Kiszczak przekazywał w nim dowódcom poszczególnych oddziałów MO swoje uprawnienia do wydania rozkazu o użyciu broni przez te oddziały. Zdaniem prokuratury, było to podstawą działań milicjantów, którzy 15 i 16 grudnia 1981 r. strzelali w kopalni "Manifest Lipcowy" (gdzie ranili 25 górników) i w "Wujku", zabijając dziewięciu górników.
em, pap