Nazwisko byłego prezydenta Warszawy znalazło się wśród dokumentów, które wyciekły z panamskiej kancelarii adwokackiej, która pomagała politykom, celebrytom i sportowcom lokować pieniądze w rajach podatkowych.
„Jakbym chciał coś ukrywać, albo robić jakieś niecne rzeczy, to przecież nie rejestrowałbym firmy na swoje nazwisko. Ona była rejestrowana na moje nazwisko. Nie było żadnych umów. Ani jedno euro czy złotówka nie przeszła przez tą firmę” – mówi Piskorski w rozmowie z RMF FM.
"Panama Papers"
Przypomnijmy, "Sueddeutsche Zeitung" poinformował, że 140 polityków, celebrytów, miliarderów oraz sportowców korzystało z usług banków w rajach podatkowych. Ich majątki miały na zawsze pozostać ukryte przed opinią publiczną. Afera zyskała już miano "Panama Papers". Wśród właścicieli firm w rajach podatkowych znajdowali sie m.in. prezydent Ukrainy Petro Poroszenko, premier Islandii Sigmundur David Gunnlaugsson, król Arabii Saudyjskiej Salman ibn Abd al-Aziz, czy ojciec Davida Camerona.
RMF FM, Wprost.pl