Parlamentarzyści narzekają, iż osobista wendetta Schetyny doprowadziła do rozłamu w dolnośląskiej PO i zerwaniu koalicji w sejmiku tego województwa. Krytykowana jest także decyzje o rozwiązaniu struktur w Lubuskiem i na Dolnym Śląsku. - Nie ma powodu, by rozwiązywać regiony, zwłaszcza te, których kierownictwo nie podoba się panu Schetynie. Przez to się rozpadają partie, że ktoś wygrywa wybory i zaczyna od czystek – powiedział w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” Stefan Niesiołowski.
Sekretarz generalny partii Stanisław Gawłowski zapewnił, że mimo, iż trwają audyty w kolejnych trzech regionach, to decyzji o rozwiązywaniu struktur więcej nie będzie. Wskazał, że drastyczne posunięcia były niezbędne by utrzymać koalicję w woj. lubuskim.
Według informacji „Wyborczej”, niezadowoleni posłowie zbierają się wokół byłej premier Ewy Kopacz. Część niezadowolonych rozważa nawet wyjście z klubu i założenie własnego. Jeden z rozmówców liczy, że za rok do Polski wróci Donald Tusk i wtedy odbije PO z rąk Schetyny.
Zdaniem współpracowników Schetyny, konflikt w partii nie należy do poważnych i obecnie najważniejsze jest uporządkowanie sytuacji w partii, a po ewentualnym rozłamie, PO ma mieć czas na odbudowanie poparcia.
Gazeta Wyborcza